Przez ostatnie kilka lat słowo „ciałopozytywność” odmieniano przez wszystkie przypadki. Wiele się mówi o samoakceptacji i bardziej wyluzowanym podejściu do własnego wyglądu. Jednak stare kanony piękna zastąpiły nowe, przysparzając kobietom jeszcze większych kompleksów.
Ciałopozytywność to mainstream? Tylko pozornie
Wielu ludzi traktuje media społecznościowe w bardzo osobisty sposób. To źródło inspiracji i porad – i nie ma w tym nic złego. Jednak równolegle z tą w pozytywną funkcją social mediów kobiety codziennie mają do czynienia z dyktatem tego, jak powinny wyglądać – nawet w dobie tak zwanej ciałopozytywności.
Świadczy o tym furora, jaką zrobiła figura klepsydry w typie Kim Kardashian. Social media zalewają zdjęcia użytkowniczek, które mogą pochwalić się podobnymi kształtami. Oczywiście w odróżnieniu od wychudzonych modelek taki typ sylwetki jest bliższy naturalnej budowie kobiecego ciała. Jednak również i taki wizerunek może budzić kompleksy.
Problem mają zwłaszcza młode kobiety, które z racji wieku zwracają dużą większą uwagę na to, jak wyglądają i – co za tym idzie – są wobec siebie bardziej krytyczne. Udowadnia to najnowsze badanie naukowców z York University w Kanadze, przeprowadzone w grupie 402 studentek.
Czytaj więcej
Zdaniem jednych ruch body positive niesie wolność, inni uważają, że narzuca on ograniczenia – bo zmusza do weryfikacji stereotypów w postrzeganiu ciała i rzuca wyzwanie patriarchatowi. Jak żyć w ciałopozytywnym świecie?