Koszt produkcji wina stanowi tylko niewielką część jego sklepowej ceny. Pozostałe jej składowe to działania marketingowe, transport i opakowanie. Zdaniem ekspertów już niebawem punkt ciężkości przeniesie się głównie na koszt szkła na butelki – od pewnego czasu jest ono coraz droższe.
Butelka droższa od wina
„Nie będziemy zaskoczeni, jeżeli zauważymy, że niektórzy dostawcy szkła zwiększą jego ceny jeszcze w tym roku” – napisał Stephen Rannekleiv w raporcie Rabobanku, jego słowa przytacza serwis internetowy „Market Watch”.
Rannekleiv zauważył też, że niektórzy europejscy producenci szkła mierzą się z podwyżką cen gazu niezbędnego do jego wyrobu, co wywołała agresja Rosji na Ukrainę. Do tego dochodzi globalna inflacja, a także liczne w ostatnich latach klęski żywiołowe.
Efekt? Koszt produkcji butelki gdzieniegdzie wzrósł nawet dwukrotnie. Zmusza to producentów szkła do przerzucenia zwiększonych kosztów jego wyrobu na swoich odbiorców. To z kolei może już niedługo odbić się na „półkowej” cenie wina.
Jeżeli producenci nie przerzucą się na bardziej zrównoważone sposoby dystrybucji wina, jego ceny mogą wyraźnie podrożeć. Zapobiec temu może też zwrot ku tańszym alternatywom dla szkła.