Oskarżano ją o wiele, czasem mocno kontrowersyjnych, romansów. Coco Chanel jednak pozostawała wierna symbolom i znakom, które miały ją chronić, przynosić szczęście i którymi całe życie się otaczała. Jednym z nich był lew. Majestatyczne, piękne, silne zwierzę, którego od zawsze łączono z potęgą, dumą, ambicją i zwycięstwem. Coco wykorzystywała zarys sylwetki tego zwierzęcia nie tylko jako swój talizman, ale i element dekoracji wnętrz i kolekcji. Jak twierdziła, lew pomógł uporać jej się ze stratą wielkiej miłości.
„Jestem lwem, używam pazurów”
Gwiazdy chciały, by to właśnie król zwierząt sprawował pieczę nad Gabrielle Chanel, znaną wszystkim jako Coco Chanel. Urodzona 19 sierpnia 1883 roku projektantka była zodiakalnym lwem. Układ planet zdecydował, by także Słońce i Wenus miała w tym samym znaku. Piąty z kolei znak zodiaku, symbolizuje odrodzenie, siłę i piękno, które od początku kierowały życiem Chanel.
Czytaj też: Chanel, Nicole Kidman i Nowy Jork: oto kulisy najdroższej reklamy w historii
Coco, zafascynowana astrologią, mocno w to wierzyła. „Jestem lwem i jak lew używam pazurów, aby nie dopuścić innych do tego, by wyrządzili mi krzywdę. Ale wierz mi, bardziej cierpię drapiąc niż będąc drapana”, mówiła. To nie jedyna taka aluzja. Gabrielle swoją przynależność do silnego znaku podkreślała nie tylko podobnymi stwierdzeniami, ale też wizualnie. Jego symbolami otaczała się w postaci dekoracji, rzeźb i ornamentów.
Siła znaków zodiaku
Na współczesnych wybiegach i w kolekcjach światowych marek od paru sezonów zaobserwować można wybuch fascynacji astrologią i numerologią, ale Coco Chanel podobną, a może nawet większą (trwającą przecież całe życie) fascynację przeżywała już na początku XX wieku. Jej relacje z astrologią historycy mody opisują jako wielką miłość i obsesję. Coco była szalenie przesądna. To na tej fascynacji zbudowała dom mody Chanel.
Lew z apartamentu Coco Chanel. Fot: Chanel