Tworzenie „wydarzeń” sprawia, że kreatywny mózg Balenciagi stał się też mistrzem wielokanałowej strategii medialnej, zakładającej m.in. współpracę ze zwykłymi użytkownikami mediów społecznościowych, a nie z „influencerami”, a także położenie nacisku na sprzedaż przez internet.
Gdyby nie sprzedaż, zasięgi na Instagramie i w mediach nie miałyby znaczenia.
O tym, że kontrowersyjne produkty i prowokacyjne zdjęcia przynoszą skutek, świadczy fakt, że w 2018 roku, po niespełna 3 latach rządów Gvasalii, Balenciaga wyprzedziła Gucci w zestawieniu najszybciej wzrastających marek grupy Kering.
Choć Gucci pod względem wartości sprzedaży to nadal firma kilkukrotnie większa, pierwszy kwartał 2018 roku przyniósł ponad 100% wzrostu sprzedaży Balenciagi przy „zaledwie” 49% wzroście Gucci. Cedric Charbit, prezes Balenciagi, mówił wówczas, że niemal za dwie trzecie sprzedaży marki odpowiada pokolenie dwudziesto – i trzydziestolatków – także tych, którzy za sprawą Balenciagi w ogóle zainteresowali się modą.
Moda postsowiecka: Gvasalia, Rubchinskiy i inni
Demna Gvasalia, w przeciwieństwie do Virgila Abloha czy Alessandra Michele’a, w czasie pandemii nie zapowiadał rewolucyjnych zmian w sposobie funkcjonowania prowadzonej przez siebie marki. Dominacja internetu, nowych technologii i mediów społecznościowych w strategii medialnej Balenciagi to tylko niektóre z rzeczy, które Gruzin „przećwiczył” na długo przed wybuchem pandemii i początkiem lockdownu.
Ogłaszanie kolekcji „niebinarnych” też byłoby niepotrzebne w jego przypadku, jeśli wspomnieć, że słynna koszulka Gvasalii z logiem firmy DHL została zaprezentowana w czasie pokazu kolekcji kobiecej przez męskiego modela.
Rezygnacja z tradycyjnego kalendarza i pokazów? To stały punkt w przypadku Demny Gvasalii, który np. w 2017 roku zaprezentował wiosenno-letnią kolekcję w ramach „antypokazu” nazwanego „No Show”. Wówczas przedstawiono fotografie wykonane w Zurychu – mieście, w którym działa dziś firma i w którym mimo paryskim zobowiązań mieszka Gvasalia, na co dzień stroniący od mediów.
Modelem, który pokazał światu słynną koszulkę DHL, był Gosha Rubchinskiy – rosyjski projektant również łączony z nurtem mody postsowieckiej. Przedstawiciele tego trendu, jak Rubchinskiy czy wieloletnia współpracowniczka Gvasalii, pochodząca z Władywostoku stylistka Lotta Volkova, wprowadzili do głównego nurtu mody luksusowej drogie dresy, pstrokaciznę i barwną intensywność mody z surowych miast byłego Związku Radzieckiego. Przy okazji umożliwili też wyjście z niszy małym, niezależnym markom i kolektywom z krajów byłego ZSRR, takim jak Narvskaya Dostava, Volchok czy Sputnik1985.
Nawet internetowy serwis Diet Prada, który wielokrotnie wytykał Gvasalii plagiaty, zauważył jego talent do dostrzegania młodych twórców i zapewniania im rozgłosu w początkach kariery.
Gdy niedawno Balenciaga wykorzystała projekt pochodzącej z Wietnamu studentki, serwis Diet Prada, znany z bezkompromisowości, przypomniał o kolekcji na wiosnę/lato 2017, do której przygotowania Gvasalia zatrudnił Martine Rose. Dzięki temu brytyjska projektantka, po ponad 10 latach pracy docenianej przez koneserów, wreszcie przedostała się do pierwszej ligi. Współpraca z Balenciagą wpłynęła m.in. na prestiżowe nominacje dla Martine Rose – do LVMH Prize i tytułu brytyjskiej projektantki roku mody męskiej wg British Fashion Council.
Demna Gvasalia: uchodźca z Gruzji
U podstaw Vetements leżała chęć zwrócenia się ku ubraniom, ku „czystej” modzie. To nie znaczy, że Gvasalia nie sięga w swoich projektach do polityki, wątków autobiograficznych czy socjologizującego przekazu.
Demna, urodzony w Gruzji i zmuszony do ucieczki z kraju z rodzicami w wyniku wojny domowej w Abchazji w 1992 roku, w kolekcji na wiosnę/lato 2019 nawiązał do historii swojego kraju.
Zaprezentowało ją czterdziestu rodaków Gvasalii, nieprofesjonalnych modeli ściągniętych z ulic Tbilisi. Przykłady na to, w jaki sposób Demna spłaca dług u swoich bohaterów, współpracowników i niezależnych twórców, można by mnożyć.
Demna Gvasalia na okładce magazynu „Fantastic Man”. Fot: Ed from Amsterdam, The Netherlands/CC BY-SA 2.0
Foto: sukces.rp.pl
Streetwearowy zwrot w Balenciadze zapowiadał już poprzednik Wanga, Nicolas Ghesquiere, ze swoim popularnym modelem „Arena”. Ghesquiere, uznawany za pierwszego projektanta, który wprowadził Balenciagę w XXI wiek, za swoją pracę w tym domu mody został doceniony w Louis Vuitton, gdzie zastąpił Marka Jacobsa na stanowisku dyrektora kreatywnego kolekcji kobiecych.
Wcześniej Francuz spędził w Balenciadze ponad 15 lat – w świecie mody to cała epoka, czasem więcej niż jedna. Gvasalia kontynuuje dzieło Ghesquiere’a. Nic nie wskazuje na to, by miał zamiar wkrótce rozstać się z Balenciagą, ale kariera 39-letniego gruzińskiego projektanta dopiero się zaczyna. W kolejnej dekadzie będzie miał szansę udowodnić, że jego sukces to coś znacznie więcej, niż sprawność prowokatora.