Pod koniec sierpnia Yoweri Museveni, prezydent Ugandy, ogłosił, że jego kraj zakaże importu używanych ubrań. Chce on w ten sposób chronić miejscowy przemysł odzieżowy, ale uważa też, że rzeczy sprowadzane z Zachodu to ubrania po zmarłych Europejczykach czy Amerykanach.
Oświadczenie Museveniego zdobyło spory rozgłos, ale jest objawem szerszego zjawiska, które obejmuje Afrykę w coraz większym stopniu. Państwa afrykańskie mają dość bycia odzieżowym śmietnikiem dla Zachodu.
Afryka nie chce używanej odzieży. „Nie jesteśmy wysypiskiem śmieci”
W czerwcu 2023 roku przedstawiciele państw afrykańskich obecnych na spotkaniu AfCTFA, strefy wolnego handlu obejmującej większość krajów kontynentu, przyjęli protokół, który zapowiada wprowadzenie zakazu handlu używanymi ubraniami w ramach strefy.
„Ta decyzja to mocny sygnał, że nasz wspólny rynek nie będzie wysypiskiem śmieci dla ubrań używanych przywożonych do Afryki” – powiedział Wamkele Mene, sekretarz generalny AfCTFA podczas spotkania w Nairobi w Kenii.
O jakiej skali zjawiska mówimy? W 2020 roku Unia Europejska, światowy lider w tej dziedzinie, wyeksportowała 1,7 miliona ton używanej odzieży. Z tego blisko połowa trafiła do Afryki.