Afryka ma już dość używanej odzieży z Zachodu. „To ubrania martwych ludzi”

Kraje Afryki mówią dość importowi używanych ubrań. Stara odzież z Europy czy USA od lat trafia na afrykańskie bazary, choć tylko nieco ponad połowa rzeczy nadaje się do noszenia. Reszta trafia na wysypiska.

Publikacja: 08.09.2023 12:22

Do Afryki trafia co roku blisko połowa eksportu odzieży używanej z Unii Europejskiej. Ocenia się, że

Do Afryki trafia co roku blisko połowa eksportu odzieży używanej z Unii Europejskiej. Ocenia się, że blisko połowa rzeczy to po prostu odpady.

Foto: Ryan Brooklyn

Pod koniec sierpnia Yoweri Museveni, prezydent Ugandy, ogłosił, że jego kraj zakaże importu używanych ubrań. Chce on w ten sposób chronić miejscowy przemysł odzieżowy, ale uważa też, że rzeczy sprowadzane z Zachodu to ubrania po zmarłych Europejczykach czy Amerykanach.

Oświadczenie Museveniego zdobyło spory rozgłos, ale jest objawem szerszego zjawiska, które obejmuje Afrykę w coraz większym stopniu. Państwa afrykańskie mają dość bycia odzieżowym śmietnikiem dla Zachodu.

Afryka nie chce używanej odzieży. „Nie jesteśmy wysypiskiem śmieci”

W czerwcu 2023 roku przedstawiciele państw afrykańskich obecnych na spotkaniu AfCTFA, strefy wolnego handlu obejmującej większość krajów kontynentu, przyjęli protokół, który zapowiada wprowadzenie zakazu handlu używanymi ubraniami w ramach strefy.

„Ta decyzja to mocny sygnał, że nasz wspólny rynek nie będzie wysypiskiem śmieci dla ubrań używanych przywożonych do Afryki” – powiedział Wamkele Mene, sekretarz generalny AfCTFA podczas spotkania w Nairobi w Kenii. 

O jakiej skali zjawiska mówimy? W 2020 roku Unia Europejska, światowy lider w tej dziedzinie, wyeksportowała 1,7 miliona ton używanej odzieży. Z tego blisko połowa trafiła do Afryki. 

Jak zauważa Reuters jedynie 60 procent używanych ubrań eksportowanych do Afryki nadaje się do noszenia. Reszta ląduje w śmietniku lub – co gorsza – jest palona bądź wyrzucana do oceanów.

Razem z używanymi ubraniami do Afryki trafiają też odpady w postaci podartych tkanin. Zalegają one potem na wysypiskach śmieci, lądują też na ulicach, trafiają do systemów kanalizacji czy do oceanów.

– Wiele z tych ubrań należało zutylizować w kraju, z którego przybyły. Mimo to są pakowane i wysyłane do nas. Nikt nie powinien oczekiwać, że będziemy płacić podatki za nadużycia w branży odzieżowej – powiedział w rozmowie z Reutersem dyrektor ds. gospodarki odpadami w stolicy Ghany, Solomon Noi. – Co tydzień zbieramy używaną odzież z plaż. Nasz kraj nie może być wysypiskiem śmieci dla Zachodu – zaznaczył. 

Czytaj więcej

Odzież chłodząca, kosmetyki antysmogowe. Producenci reagują na zmiany klimatu

Dlaczego tak się dzieje? Używana odzież sprzedawana jest na wagę. Ubrania pakowane są w 40-kilogramowe bele, a kupiec często nie ma szansy ocenić dokładnie, co kupuje.

O ile mieszkańcy państw Zachodu często oddają swoje używane ubrania z przekonaniem, że mogą one się komuś przydać, o tyle mieszkańcy Afryki często nie mają złudzeń co do intencji Europejczyków czy Amerykanów. Ich zdaniem do Afryki wysyłane są ubrania po nieboszczykach.

Ten argument powtórzył prezydent Ugandy Yoweri Museveni. „To rzeczy martwych ludzi. Gdy w Europie ktoś umiera, zbierają ubrania nieboszczyka i wysyłają je do Afryki” – powiedział Museveni ogłaszając pod koniec sierpnia decyzję o zablokowaniu importu używanej odzieży do Ugandy.

Jak podaje Oxfam, brytyjska organizacja charytatywna, blisko trzy czwarte ubrań przekazywanych na cele dobroczynne przez mieszkańców Europy i USA, trafia do Afryki. Jak pisze Reuters, nie da się łatwo ocenić, jaka część z tych rzeczy rzeczywiście należała do osób zmarłych.

Afryka wypowiada wojnę używanej odzieży

Światowa ekspansja „szybkiej mody”, w której jakość nie jest tak istotna jak trendy czy niska cena, ma ciemną stronę – ubrania, które szybko przestają być modne, a także tracą na jakości, są wyrzucane lub przekazywane organizacjom dobroczynnym lub firmom zajmującym się handlem odzieżą używaną. W ten sposób robimy w szafie miejsce na nowe ubrania, których globalna produkcja może przyprawić o zawrót głowy. Według serwisu Fashion United przemysł odzieżowy produkuje od 100 do 150 mld artykułów rocznie.

Czytaj więcej

Greenhushing: słowo, które robi karierę. Bycie „eko” przestało być modne?

Co dzieje się ze starymi ubraniami? W idealnym modelu powinny być częścią obiegu zamkniętego. Marki roztaczają wizję systemu idealnego, w którym odzież używana będzie zyskiwać drugie życie – naprawiana, przerabiana, wykorzystywana ponownie.

Problem w tym, że ten system na razie nie działa, a przynajmniej nie jest w stanie obsłużyć ogromu odzieży używanej, której pozbywają się co roku mieszkańcy państw Zachodu. Jak podaje Greenpeace jedynie 10-30 procent odzieży używanej jest wykorzystywanych w państwach, w których je pierwotnie sprzedano. Tak prezentują się statystyki dla Wielkiej Brytanii, USA czy Kanady.

Przeważająca część odzieży używanej z Zachodu trafia do Afryki. Jak twierdzi Greenpeace, ten eksport to przede wszystkim sprzedaż szmat i odpadów, a nie ubrań nadających się do noszenia. Opowieść o „drugim życiu” odzieży używanej to w dużym stopniu próba pozbycia się problemu poprzez eksport zniszczonych ubrań do krajów globalnego Południa. 

„Ten handel nazywany bywa pomocą humanitarną, recyklingiem, niektórzy używają też określenia „cyrkularny”, ale żadne z tych pojęć nie jest właściwe. Przewożenie ubrań z jednego miejsca do drugiego nie ma nic wspólnego z cyrkularnością. Te ubrania powinny trafić na wysypiska na Zachodzie. Zamiast tego, lądują na wysypiskach w Afryce” – piszą autorzy raportu zatytułowanego „Poisoned Gifts” czyli „zatrute dary”.  

W związku z napływem odzieży do Afryki, władze konkretnych krajów coraz częściej decydują się podjąć w tej sprawie działania. Dążą między innymi do tego, by wspólnoty takie jak Unia Europejska zmieniły swoją politykę dotyczącą wywozu ubrań poza granice. Według nich pomocne mogłoby się okazać między innymi nałożenie opłat na wszystkich etapach łańcucha dostaw. .

Wpływ branży mody na środowisko naturalne

Z wielu badań wynika, że przemysł odzieżowy jest jednym z najbardziej szkodliwych, jeśli chodzi o wpływ na środowisko naturalne. Według statystyk, branża ta odpowiada za ponad 10 procent globalnych emisji dwutlenku węgla i za produkcję jednej piątej plastiku wytwarzanego rocznie na świecie.

Przemysł modowy jest też drugim pod względem wielkości światowym konsumentem wody – odpowiada aż za 20 proc. przemysłowych zanieczyszczeń wód i aż 35 proc. mikroplastiku trafiającego co roku do oceanów. Ubrania produkowane z poliestru i innych tkanin syntetycznych są głównym źródłem zanieczyszczenia wód mikroplastikiem.

Według szacunków firmy doradczej McKinsey oraz Światowego Forum Ekonomicznego w ostatnich 20 latach liczba ubrań produkowanych na świecie podwoiła się.

Według ocen Międzynarodowej Agencji Energetycznej produkcja plastiku będzie głównym motorem wzrostu wydobycia ropy naftowej w najbliższych dwóch dekadach. Tkaniny syntetyczne są drugim pod względem wolumenu towarem produkowanym na bazie paliw kopalnych, po opakowaniach – odpowiadają za 15 procent wszystkich produktów wytwarzanych z ropy naftowej.

Pod koniec sierpnia Yoweri Museveni, prezydent Ugandy, ogłosił, że jego kraj zakaże importu używanych ubrań. Chce on w ten sposób chronić miejscowy przemysł odzieżowy, ale uważa też, że rzeczy sprowadzane z Zachodu to ubrania po zmarłych Europejczykach czy Amerykanach.

Oświadczenie Museveniego zdobyło spory rozgłos, ale jest objawem szerszego zjawiska, które obejmuje Afrykę w coraz większym stopniu. Państwa afrykańskie mają dość bycia odzieżowym śmietnikiem dla Zachodu.

Pozostało 93% artykułu
Moda
Pieniądze nie mają dla nich znaczenia. Klienci VIC: nadzieja branży luksusowej
Moda
Nowa najbardziej pożądana marka na świecie. Za jej sukcesem stoi film z Zendayą
Moda
Słynna marka luksusowa powraca. Wznowi produkcję po 12 latach nieobecności
Moda
Adidas pozywa znanego projektanta mody. Wojna o prawa do motywu pasków
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Moda
Śledztwo we Włoszech: ujawniono, ile kosztuje produkcja luksusowych torebek