Mało która dziedzina życia w pandemii przeszła tak ogromną przemianę jak gastronomia i – szerzej – kuchnia. Zmieniliśmy tryb pracy, zmieniliśmy też styl życia, a przy okazji – zmieniła się też nasza dieta. Wegetarianizm i weganizm, jeszcze kilka lat temu traktowany jako przejaw ekscentryczności, wszedł do mainstreamu, a kuchnia roślina stała się częścią jadłospisu Polaków.
O fenomenie weganizmu, o globalnej akcji „Veganuary”, która świetnie rozwija się w Polsce, o wyrastających w dużych miastach jak grzyby po deszczu „dark kitchens” i o zmieniających się trendach kulinarnych w Polsce opowiada Zuzanna Skalska, analityczka trendów w biznesie, designie i innowacjach.
Coraz częściej zamawiamy jedzenie na wynos, rzadziej odwiedzamy restauracje. Jaki to będzie miało wpływ na oblicze gastronomii?
Zuzanna Skalska: Aby nakreślić pełny obraz, zaczęłabym od tego, że to nie przez pandemię zamawiamy więcej. To przez dobrobyt, do którego doszliśmy w Polsce dzięki wzbogaceniu się klasy średniej – jeszcze na długo przed pandemią. Pokolenie naszych rodziców praktycznie w ogóle nie chodziło do restauracji, bo to było za drogie. Dopiero w latach 80. i 90. zaczęły tworzyć się kawiarnie, oczywiście mówię o dużych miastach. Przystąpienie do Unii Europejskiej przyciągnęło inwestorów i korporacje. Zaczęliśmy wychodzić na lunch, a po pracy na drinka i na kolację. W dobie „uberyzacji” usług, przyjezdni do miast pracownicy dużych firm zamiast gotować, zaczęli zamawiać jedzenie do domu.
Czytaj więcej
Mają po 30 lat i zmieniają świat od kuchni. Wymyślone przez nich innowacyjne wegańskie produkty zaskakują branżę, a światowy rynek stoi przed nimi otworem.