Nowy smartwatch od słynnej szwajcarskiej manufaktury

Prawie 5 lat po premierze pierwszej linii smartwatchy TAG Heuer prezentuje trzecią generację modelu Connected.

Publikacja: 30.03.2020 14:14

Tag Heuer

Tag Heuer

Foto: Tag Heuer

W historii szwajcarskiego zegarmistrzostwa dwa wydarzenia mogły zdecydować o jego losach i przyszłości. Pierwszym była „inwazja” zegarków kwarcowych w latach 70., która wstrząsnęła branżą, ale ostatecznie ze starcia z elektroniką wyszła ona wzmocniona.

Drugim tego typu wydarzeniem było pojawienie się smartwatcha firmy Apple w 2015 roku. Amerykański produkt to w tej chwili nie tylko najpopularniejszy smartwatch na świecie. To w ogóle najpopularniejsze nadgarstkowe urządzenie do mierzenia czasu. Tylko w 2019 roku sprzedano ponad 30 milionów egzemplarzy Apple Watcha

Szwajcarskie marki w większości przyjęły postawę wyczekującą, obserwując poczynania amerykańskiego giganta i to, jaki wpływ będą one miały na pozycję zegarków mechanicznych. Jedynie TAG Heuer podjął rzuconą rękawicę. Owocem tej strategii jest seria smartwatchy Connected

TAG Heuer Connected: nowa klasyka

Nowy smartwatch TAG Heuera to urządzenie elektroniczne, ale jego projektanci zapewnili mu oprawę, która przywołuje najlepsze tradycje zegarmistrzostwa.

Connected jest dostępny z kilku wersjach – koperta o średnicy 45 milimetrów może być wykonana ze stali szlachetnej, albo z tytanu. Dodajmy do tej listy ekskluzywnych materiałów także ceramiczny bezel oraz szkło szafirowe.

Ponieważ to smartwatch, napędzany przez system  Wear OS Google’a, Connected umożliwia rejestrowanie aktywności sportowej między innymi biegaczom, rowerzystom czy golfistom. 

Pomaga w tym zestaw czujników, Connected wyposażono w pulsometr, GPS, żyroskop i akcelerometr. Urządzenie jest wodoszczelne do 5 atmosfer, może też współpracować ze specjalną aplikacją TAG Heuera pozwalającą korzystać ze wszystkich funkcji urządzenia.

Dziedzictwo Steve’a McQueena

Produkty stworzonej w 1860 roku marki zegarkowej z La Chaux-de-Fonds nie po raz pierwszy przecierają szlaki dla nowych rozwiązań i patentów.

Zegarki TAG Heuera wykorzystywano między innymi do mierzenia czasu na igrzyskach olimpijskie jeszcze przed II wojną światową. Później TAG Heuer odpowiadał między innymi za pomiar czasu w Formule 1 czy podczas słynnego amerykańskiego wyścigu Indy 500.

Swoją dzisiejszą pozycję TAG Heuer zawdzięcza też ambasadorom, takim jak Maria Sharapova, Cara DeLevigne czy Cristiano Ronaldo.

Jednak najbardziej wpływowym „influencerem” TAG Heuera pozostaje Steve McQueen.  Po 50 latach od roli amerykańskiego aktora w filmie „Le Mans”, model Monaco, który McQueen nosił na planie tej produkcji, wciąż pozostaje zegarkową legendą. Jest klasykiem, który budzi emocje i zainteresowanie klientów. Regularnie pojawia się też w nowych wersjach. 

Retrostylistyka modelu TAG Heuer Monaco nie staje się ani odrobinę archaiczna, można wręcz odnieść wrażenie, że z każdym rokiem zegarek z kanciastą kwadratową kopertą zyskuje jeszcze na atrakcyjności. 

Na aukcjach modele noszone przez Steve’a McQueena osiągają ceny rzędu 3,5 mln złotych, ale i przy zakupie współczesnych edycji trzeba liczyć się z wydaniem ponad 20 tys. zł.

W historii szwajcarskiego zegarmistrzostwa dwa wydarzenia mogły zdecydować o jego losach i przyszłości. Pierwszym była „inwazja” zegarków kwarcowych w latach 70., która wstrząsnęła branżą, ale ostatecznie ze starcia z elektroniką wyszła ona wzmocniona.

Drugim tego typu wydarzeniem było pojawienie się smartwatcha firmy Apple w 2015 roku. Amerykański produkt to w tej chwili nie tylko najpopularniejszy smartwatch na świecie. To w ogóle najpopularniejsze nadgarstkowe urządzenie do mierzenia czasu. Tylko w 2019 roku sprzedano ponad 30 milionów egzemplarzy Apple Watcha

Pozostało 81% artykułu
Piękne Rzeczy
Ukryta przez 100 lat. „Najcenniejsza kolekcja monet na świecie” idzie pod młotek
Piękne Rzeczy
Zawrotna kariera kalendarzy adwentowych. Marki luksusowe je pokochały
Piękne Rzeczy
Rezydencja rodziny Kennedych we Francji na sprzedaż. Tu JFK uczył się pływać
Piękne Rzeczy
Kidult na zakupach świątecznych. Dlaczego dorośli kupują sobie zabawki?
Piękne Rzeczy
„Prezenty dopaminowe”: nowy trend objął też tradycje świąteczne