Pojawienie się na rynku słuchawek bezprzewodowych, które współgrają ze smartfonem, było dość dużą zmianą dla wszystkich użytkowników. Nagle okazało się, że wiecznie plączące się i przerywające kable w słuchawkach nie są potrzebne, żeby cieszyć się naprawdę dobrym dźwiękiem. 

""

fot. Caviar

sukces.rp.pl

Jednak kiedy Apple zaprezentował AirPodsy, wówczas wydawało się, że są one skończonym konceptem, którego ascetyczność, minimalizm, a jednocześnie subtelne piękno są całością. I niewiele można w nim poprawić. Do czasu.

Podczas gdy firma ColorWare dodała słuchawkom koloru, tak Caviar zdecydował się na złoto. Nie chodzi jednak o pomalowanie stacji dokującej tym kolorem. Caviar postanowił iść na całość – stworzył słuchawki i stację dokującą ze złota o próbie 750, które prezentują się iście królewsko. 

Wszystkie parametry, elementy i sensory są oryginalne, co oznacza, że powinny działać tak samo, jak zwyczajne AirPodsy. Z tą różnicą, że zdecydowanie odstają od pozostałych produktów z jabłkiem w logo, a zwieńczone są dodatkowo złotą koroną, która uczyni nasze doznania słuchowe iście królewskimi.