Gdyby nie studia podyplomowe w Montpellier, prawdopodobnie pozostałaby na macierzystym Uniwersytecie Jagiellońskim i dokończyła doktorat z farmacji. Do Francji wyjechała po to, aby zebrać materiały do pracy dyplomowej o wpływie antocyjanów na komórki rakowe wątroby. Moment podjęcia życiowej decyzji – enologia czy farmacja – zbliżał się nieuchronnie. Studia w Montpellier zaszczepiły w niej jednak winiarskiego bakcyla i w taki sposób Agnieszka Wyrobek-Rousseau została pierwszą polską enolożką, czyli specjalistką od produkcji wina.
Winnica Wieliczka: dwa roczniki w jednym roku
Po studiach dostała staż we francuskiej spółdzielni winiarskiej, gdzie od razu rzucono ją na głęboką wodę. W wywiadzie dla portalu Vinisfera.pl powiedziała:
„Dyrektor spółdzielni stwierdził, że »to nie będzie staż przy robieniu wina, tylko pani się tym po prostu zajmie«. Dostałam sześć osób do dyspozycji w winiarni i musiałam ogarnąć produkcję trzech milionów litrów wina”.
Wtedy też pierwszy raz zderzyła się z męskim światem, jakim była wówczas (i wciąż w dużej mierze jest) branża winiarska na świecie. Kiedy proponowała znacznie starszym winiarzom wprowadzenie zmian, by poprawić jakość win, nie chciano jej słuchać. Nie dość, że była młoda i brakowało jej doświadczenia, to w dodatku była kobietą. O tym, że warto jej słuchać, zaświadczyły dopiero nagrody, które w międzyczasie zebrały jej wina. Agnieszka stawała się coraz bardziej znana w branży, zaproponowano jej posadę enologa w Nowej Zelandii. Zaczęła więc latać po świecie.
Czytaj też: Polskie wina: czego uczymy się od sąsiadów?
Jako jedyna polska „latająca winiarka” (ang. flying winemaker) doświadczenie zdobywała w winnicach Francji, Nowej Zelandii, Australii, Szwajcarii, Rumunii, Rosji, Polski, a nawet Indii. Określenie „flying winemaker” oznacza konsultanta winiarskiego, który doradza w procesie produkcji wina w miejscach rozsianych na całym świecie. Agnieszka przepracowywała jeden sezon w winnicach Francji, a kolejny w Nowej Zelandii, gdzie zbiory zaczynały się pół roku później. Naprzemienność sezonów winiarskich na półkulach północnej i południowej pozwala „latającym winemakerom” na wyprodukowanie dwóch roczników win w jednym roku.