By zostać producentem win Rioja, trzeba spełnić szereg wymagań. Najistotniejszym jest położenie winnicy w prowincjach La Rioja, Nawara lub Alava. Winiarze z tej ostatniej prowincji, wchodzącej w skład autonomicznego Kraju Basków, nie chcą jednak już „podpinać się” pod znaną na świecie markę Rioja. Ponad 50 z nich zamierza tworzyć własne wina, pod nowym szyldem – Arabako Mahastiak/Viñedos de Álava.
Separatyzm w świecie win: Baskowie chcą mieć własny region winiarski
Propozycja spotkała się z akceptacją hiszpańskiego rządu oraz rządzącej prowincją Nacjonalistycznej Partii Basków. Winiarze z Alavy przekonują, że pierwsze ślady produkcji wina w tym regionie można odnaleźć w malarstwie jaskiniowym sprzed tysięcy lat, dlatego region zasłużył na kultywowanie własnych tradycji. Rolę odegrała też polityka tożsamości – Baskowie po prostu chcą mieć własny powód do winiarskiej dumy.
Czytaj też: Wina burgundzkie: Francja nie chce tego określenia. Ma nowe, ale trudno wam będzie je wymówić
Jednak jak zauważa Stephen Burgen z „The Guardian”, są też inne powody rozłamu. 437 winnic, wchodzących dotąd w skład regionu, produkuje 3,1 mln hektolitrów wina rocznie, co odbija się na jego jakości. Javier Ruiz de Galarreta, stojący na czele eksporterów z Alavy, powiedział, że Hiszpania jest największym europejskim eksporterem win pod względem wielkości, ale zaledwie trzecim pod względem przychodów. Dla porównania Francja jest dopiero na trzecim miejscu pod względem wielkości eksportu, ale jej przychody są czterokrotnie wyższe od hiszpańskich.
Czytaj też: Polskie wina: czego uczymy się od sąsiadów?
Rioja ma swój wewnętrzny system oceny wina, nie jest on jednak związany z jakością, a wiekiem wina. Tym, do czego dążą rozłamowcy, jest stworzenie systemu na wzór Francji, gdzie w obrębie większych regionów, takich jak Bordeaux funkcjonują też mniejsze, wyspecjalizowane w nieco innych odmianach niż cały region – takie jak np. Meursault. Ostatecznie – jak przypominają zwolennicy powołania nowego regionu, przypominający, że klienci wolą dziś wypić mniej wina, ale lepszego – chodzi przede wszystkim o jakość i zadbanie o lokalną reputację.