Po tym, jak Andrew Cuomo, gubernator Nowego Jorku, zapowiedział możliwość otwarcia restauracji w mieście 14 lutego, w USA trwa dyskusja, czy pracowników gastronomii można uznać za grupę zawodową kwalifikującą się do szczepień w trybie priorytetowym, jako „essential workers”, pracownicy niezbędni gospodarce i społeczeństwu.
Szczepienia dla pracowników restauracji: w Nowym Jorku poza kolejnością
Jeszcze w poniedziałek Cuomo twierdził, że taka decyzja wykluczyłaby z puli wczesnych szczepień inne ważne grupy zawodowe i społeczne, we wtorek zmienił jednak decyzję, a stan Nowy Jork zakwalifikował pracowników branży gastronomicznej do grupy 1b, w ramach której szczepieni mają być między innymi nauczyciele oraz osoby powyżej 65. roku życia.
Czytaj też: Bywali tu Casanova i Warhol. Czy 300-letnia kawiarnia w Wenecji zostanie zamknięta?
Gubernator Cuomo, który uzasadniał zmianę stanowiska konsultacjami z Białym Domem i „dodatkową elastycznością”, związaną z 20-procentowym wzrostem liczby dostraczanych szczepionek, decyzję o terminie szczepień dla pracowników restauracji pozostawił w gestii lokalnych władz. Oprócz branży gastronomicznej do grupy „essential workers” dołączyli także taksówkarze oraz kierowcy związani z takimi firmami jak Uber.
Nowojorscy restauratorzy od wielu tygodni toczą walkę z lokalnymi władzami, uznając wprowadzony 14 grudnia lockdown za niekonstytucyjny i składając kolejne pozwy o odszkodowanie. Już w październiku szefowie 300 restauracji w pozwie zbiorowym zażądali odszkodowania w wysokości 2 miliardów dolarów za poniesione straty z powodu zamknięcia gastronomii. Od początku pandemii z powodu trudnej sytuacji finansowej działalność zakończyło co najmniej tysiąc restauracji w Nowym Jorku.
Powrót restauracji w Nowym Jorku ma odbywać się stopniowo – na początku władze mają zezwalać na 25% zwykłego obłożenia lokali. Sama decyzja o ich otwarciu sprowadziła na gubernatora falę krytyki. „New York Times” zauważa, że choć od kilku dni liczba zakażeń i zgonów utrzymuje tendencję spadkową, to średnia zachorowań na 100 tysięcy mieszkańców jest o 64% wyższa niż w grudniu.