Wiele dostępnych na rynku zasługuje na to, aby mimo wszystko dać im szansę. Zamiast zwracać butelkę do sklepu i zarzucać winu wadliwość, warto dać mu po prostu „odetchnąć”. Ale ile to powinno trwać?
Czy warto napowietrzać wino?
Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta i brzmi: tak. Nawet, jeżeli wino pachnie przyzwoicie i nie da się w nim wyczuć zapachu gumowego węża albo siarkowej woni gasnącej zapałki czy gnijących jajek, czas zawsze jest sprzymierzeńcem wina. Niekiedy wystarczy jedynie parę minut w kieliszku, aby bukiet aromatów w pełni rozkwitł.
Czytaj więcej
Prosek – tak nazywa się wino deserowe z Dalmacji, które na terenie UE chcieliby zarejestrować Chorwaci. Wniosek wywołał oburzenie Włochów, dla nich to próba wykorzystania popularności włoskiego wina musującego Prosecco.
Dzięki napowietrzeniu wina choćby przez pół godziny, ma ono szansę rozwinąć aromaty, których nie wyczuje się tuż po jego otwarciu. W zależności od rodzaju i klasy wina, potrzeba mniej lub więcej czasu na to, aby „odetchnęło”.
Jak najskuteczniej napowietrzyć wino? Samo otwarcie butelki i trzymanie w niej wina przez kwadrans czy pół godziny nie zawsze przyniesie zadowalający rezultat. Większość specjalistów potwierdza, że najlepiej mieć na podorędziu specjalną karafkę, czyli dekanter. Już sam proces przelewania wina do naczynia dostarczy mu taką dawkę tlenu, która pozwoli mu nieco się „otworzyć”.