Wydawnictwa podróżnicze zazwyczaj publikują listy naj… Najpopularniejszych miejsc na świecie, najbardziej pożądanych, najpiękniejszych, najdroższych etc.. Tymczasem Fodor’s od lat publikuje listę „nie” – czyli miejsc, których odwiedzania nie tylko nie rekomenduje, ale wręcz prosi, by ich nie odwiedzać. To „nie” ma zwrócić uwagę na kwestie etycznego podróżowania, czyli takiego, które nie niszczy klimatu, ekosystemów i lokalnych społeczności.
Przed laty na Majorce krążyła taka przypowieść. Ojciec miał trzech synów – najstarszemu i najmądrzejszemu podarował gaj oliwny, bo był pewny, że dobro, na które pracował wiele lat i on i ojciec i dziadek pójdzie w dobre ręce, a syn pomnoży majątek. Średniemu podarował winnicę, a najmłodszemu lekkoduchowi to, co zostało, czyli nieurodzajną plażę.
Fabryka oliwy splajtowała, winnica nie przynosiła oczekiwanych zysków, a najmłodszy plażę sprzedał pod hotel i żył w dostatku. W tej historyjce jak w soczewce widać losy miejsc, które rozkwitły dzięki turystycznemu boomowi. Tyle że to historyjka sprzed 40 lat, do której życie dopisało dalszy ciąg.
Dziś na Majorce turystyka już nie jest błogosławieństwem. Czarterowe biura podróży odstraszają wymagających bogatych klientów, frytki i hamburgery zastąpiły lokalny tumbet (dla ciekawskich to smażone z czosnkiem i ziołami: papryka, bakłażan, cebula, ziemniaki i czasem cukinia). Wyspa generalnie podzieliła się na przylegającą do Palmy strefę turystyczną i całą resztę. Pierwsza to hałaśliwy kosmopolityczny kurort, wypuszczający macki do atrakcyjnych miejsc, gdzie autokarami wozi się turystów, druga – jeszcze klimatyczna, bo trochę zapomniana, jakby podłymi drogami broniła się przed inwazją.
I ktoś mógłby powiedzieć, że taka jest kolej rzeczy i to po prostu cywilizacyjny rozwój układa losy miejsc. Tyle że ów rozwój nie dzieje się bez ludzi. Z górą 100 lat temu prezydent Południowej Afryki Paulus Kruger wypowiedział znamienne słowa: „Chciałbym, aby moje wnuki miały szansę zobaczyć żyjące w naturze lwy czy słonie”.
Na dawnych terenach łowieckich zuluskich królów ustanowił wówczas park narodowy, drugi na świecie po amerykańskim Yellowstone. Ów amerykański park założono w 1885 roku, wtedy kiedy w Południowej Afryce w Transwalu, odkryto najbogatsze na świecie złoża złota i diamentów. To one stały się przyczyną krwawych wojen burskich.