W procederze kradzieży dzieł street artu wartych miliony euro złodzieje mają ułatwione zadanie. Tych prac, umieszczonych w zaułkach dużych miast, nikt nie pilnuje. Jeżeli istnieją jakieś zabezpieczenia, to są one stosunkowo łatwe do obejścia. Potem trzeba tylko umiejętnie „zdjąć” pracę ze ściany i można liczyć zyski.
Street art: coraz cenniejsza dziedzina sztuki
Jak ukraść mural? Wystarczy zestaw odpowiednich narzędzi tnących, a także sporo precyzji i ostrożności. W taki sposób łupem złodziei padają słynne dzieł street artu na całym świecie – nie tylko te znajdujące się na ścianach budynków.
W ostatnich latach w kręgu największego zainteresowania złodziei znajdowały się przede wszystkim dzieła brytyjskiego artysty (lub artystycznego kolektywu) znanego jako Banksy. Pierwsze spektakularne kradzieże cennych prac zaczęły się jeszcze przed wybuchem pandemii.
Jedna z nich miała miejsce w styczniu 2019 roku, kiedy pracę Banksy’ego wycięto ze stalowych drzwi ewakuacyjnych hali koncertowej Bataclan w Paryżu. Praca, przedstawiająca pogrążoną w smutku dziewczynkę, upamiętniała ofiary zamachu terrorystycznego, do którego doszło w tym miejscu w 2015 roku. Wyciętą pracę odnaleziono dopiero dwa lata później na farmie pod Rzymem, aresztowano sześciu sprawców.
Czytaj więcej
Po latach renowacji jednego z dzieł wiedeńskiego Muzeum Historii Sztuki, austriaccy konserwatorzy ogłosili: wygląda na to, że znaleźliśmy dzieło Tycjana, jednego z najwybitniejszych artystów Renesansu.
Inna kradzież pracy Banksy’ego – również w Paryżu – miała miejsce we wrześniu 2019 roku. Tym razem wizerunek dzierżącego nóż szczura zniknął ze znaku drogowego w pobliżu centrum Pompidou.
Ta i wiele innych prac przedstawiających uzbrojone szczury była wyrazem protestu artysty wobec polityki imigracyjnej prezydenta Emmanuela Macrona. Na szczęście sprawców również i tej kradzieży udało się ująć.
Nie wszystkie tego typu historie miały swój pozytywny koniec. Na przykład z krajobrazu Hong Kongu bezpowrotnie znikło kilkadziesiąt ceramicznych mozaik autorstwa francuskiego artysty, działającego od lat 90. pod pseudonimem Invader.
Charakterystyczne mozaiki w kształcie stworków z gry „Space Invaders”, które sam artysta nazywa „inwazjami”, znajdują się w przestrzeni kilkudziesięciu krajów na całym świecie. Kiedy trafiają na aukcje, osiągają ceny liczone w dziesiątkach, a nawet setkach tysięcy dolarów.
Kradzieże dzieł sztuki: nie tylko street art
Oprócz wycinki prac z krajobrazu miast, do zuchwałych kradzieży street artu dochodziło też w inny sposób. Jedna z nich miała miejsce Wielkiej Brytanii.
W 2020 roku artysta o pseudonimie Stik zlecił wydrukowanie stu tysięcy odbitek swojej pracy pod tytułem „Holding Hands”, przedstawiającej dwie postacie trzymające się za ręce. Stick chciał podarować plakaty mieszkańców miasta Hackney w uznaniu dla ich dzielnej postawy w obliczu pandemii. Wcześniej w mieście tym stanęła rzeźba przedstawiająca takie same postacie.
Niestety, duża część plakatów nie trafiła nawet do samego artysty. W trakcie przesyłki odbitek z drukarni do domu Stika prace rozpłynęły się w powietrzu. Potem zaczęły się pojawiać na internetowych portalach aukcyjnych.
Na szczęście planowane przedsięwzięcie Stika zdobyło niezwykle dużą sympatię i popularność wśród Brytyjczyków. W efekcie około tysiąca skradzionych odbitek wróciło do artysty, wiele z nich jednak bezpowrotnie utracono.
W trakcie pandemii dzieła sztuki bardzo często padają łupem złodziei. Przykładem są chociażby stanowiska archeologiczne i inne obiekty, których w sytuacji lockdownu nie było komu pilnować.
Podobnie jest w przypadku dzieł sztuki ulicznej i wiele wskazuje na to, że proceder nadal będzie trwał. Nie da się przecież zasłonić pancernymi gablotami wszystkich prac Banksy’ego czy Invadera czy innych cenionych artystów streetartowych. Zwłaszcza że – zgodnie z pierwotną ideą street artu – prawdopodobnie nie zależy na tym samym autorom.