Od średniowiecza taniec stanowił jedną z istotnych form życia towarzyskiego. W czasach, gdy nie dozwolona była żadna poufałość między panną i kawalerem, taniec stanowił okazję do ograniczonego kontaktu fizycznego, flirtu pod czujnym okiem matron i przyzwoitek, prezentacji panny gotowej do zamęścia, ukazania jej wdzięków.
Zachowanie na balu i podczas tańca było obwarowane starannymi przepisami. W XIX wieku powstawały liczne poradniki dobrego wychowania pod znaczącymi tytułami, np.: „Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę” lub „Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi”, czy „Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi Na podstawie najlepszych źródeł ułożył”
Młode panny z ochotą tańcowały i były zapraszane do tańca nawet jeszcze przed balem i zapisywały tancerzy do kolejnych tańców w specjalnych karnecikach.
Jak to widział autor poradnika „Dobry ton” z 1905 r.
Kawaler, zapraszający damę do tańca, zbliża się do niej i złożywszy jej piękny ukłon, wypowiada swoje życzenie w sposób grzeczny i delikatny i w formie komplementu. Np. „Ośmielam się zapytać, którego kontredansa mógłbym mieć szczęście przetańczenia z panią”? albo: „czy mogę mieć zaszczyt (nadzieję, przyjemność) zaproszenia pani do pierwszego mazura”? Do blizkiej znajomej mówi: „Niech mi pani nie odmówi przetańczenia z sobą jednego walca”! i t. p.
Dama wymienia wolnego mazura lub kontredansa i zapisuje nazwisko tancerza w swoim karnecie. Żadna dama nie może odmówić przetańczenia z zapraszającym ją mężczyzną, o ile nie przyrzekła tańczyć tego samego tańca z innym.
Damie nie wypadało tańczyć kilka razy pod rząd z tym samym partnerem.
„Nie należy tańczyć zbyt często z jedną damą lub jednym mężczyzną, wypada to jedynie narzeczonym.” przestrzegał w 1897 r. „Bluszcz” popularne czasopismo dla dam. Nie wypadało też odmawiać tancerzowi, który prosił do tańca. Jeśli zaś taki fakt już się zdarzył, dama powinna odmówić też innym danserom i przesiedzieć kilka tańców z matką lub przyjaciółkami.
Liczne zaproszenia do tańca były dla młodej kobiety powodem do dumy, zaś brak takowych ogromnym upokorzeniem. Jednakże i mniej nadobnym pannom w sukurs przychodziły poradniki:
„Młody człowiek pod karą opinii źle wychowanego, nie powinien okazywać niezadowolenia, gdy mu wypada tańczyć z damą brzydką lub niemłodą.”
Gdy jednakże żaden dżentelmen nie pojawiał się na horyzoncie aby poprosić do zabawy poradnik dawał taką propozycję: „Młoda osoba nie dość często zapraszana do tańca nie powinna z tego powodu okazywać złego humoru; rozmawiając z zajęciem, z najbliżej sobie siedzącą sąsiadką, okaże, że nie zwraca uwagi na opuszczenie i zapomnienie.”
Do gospodyni domu należało zadbanie o to, by podobne sytuacje nie miały miejsca. „Obowiązkiem zaś gospodyni domu jest czuwać nad tem, aby zaproszone przez nią młode osoby tańczyły; powinna ona namawiać młodych ludzi, aby szli zapraszać do tańca panny, których powierzchowność nie jest dostateczną zachętą do częstego angażowania. Ma się rozumieć, że należy to robić z wielkim taktem i delikatnością i udawać się pod tym względem z prośbą do dobrze znajomych i najbliższych przyjaciół. Baczyć także należy, aby osoba, która jest celem podobnych starań, nie spostrzegła się i nie obraziła.”
Dodać należy, że obowiązkiem każdego dżentelmena było przetańczyć jeden taniec z gospodynią przyjęcia oraz z jej córkami.
Niestety, damy dojrzalsze nie miały wielu okazji do wykazania się talentem tanecznym, skazane na taniec z mężem lub bliskim krewnym. „Przewodnik życia światowego” bowiem pouczał: „Konwenanse światowe wymagają, aby kobieta umiała w porę zaprzestać brania udziału w pewnych zabawach – a bezwarunkowo w tańcu, nie czekając wieku, w którym panowie taniec z nią uważają sobie za ciężką pańszczyznę, i proszą tylko jako przymuszeni. ”
Większą swobodę w życiu towarzyskim miały eleganckie wdówki, nie będąc pod czujną opieką matki lub męża, ale i one musiały podporządkować się obowiązującym konwenansom.
Jakie tańce tańczono na balach w dawnej Polsce? Zaczynano obowiązkowym polonezem, a wieczór kończono ognistym mazurem. W trakcie balu królowały kontredanse, kadryle i walce. Niejedna klepka z podłogi została wybita podczas hołubców wykonywanych przez dziarskich tancerzy!
Świetnie bawiono się w złotych latach dwudziestych ubiegłego wieku. Czy w nowych latach dwudziestych – w naszym stuleciu – będziemy bawić się równie wspaniale?