Ponieważ jakość powietrza w europejskich miastach pozostawia wiele do życzenia, czyste powietrze staje się dobrem pożądanym – jeśli nie wręcz luksusowym. Zaskakuje jednak to, że kilka firm potraktowało to jako pomysł na całkiem dobry biznes. Chętni mogą znaleźć oferty sprzedaży powietrza „zbieranego” w szwajcarskich Alpach czy Górach Skalistych i serwowanego w formie aerozoli. Jednak brytyjska firma Coast Capture Air poszła o krok dalej i oferuje swoim klientom powietrze z angielskiego wybrzeża w przezroczystej, ozdobnej butelce. Koszt? Ponad 300 złotych za pół litra.
Czytaj też: Biały kawior: kosztuje fortunę, ale chętnych nie brakuje
„Produkt” Coast Capture Air można kupić też w butelkach o większej pojemności – co oczywiście wiąże się z pewnymi oszczędnościami. Za półlitrową butelkę trzeba zapłacić 60 funtów (ok. 317 zł), z kolei za 700 ml czystego angielskiego powietrza zapłacimy tylko 15 funtów drożej – co w przeliczeniu oznacza koszt w wysokości 396 zł. Część zysków ze sprzedaży zabutelkowanego powietrza ma zostać przekazana na rzecz brytyjskiej służby zdrowia.
Firma z siedzibą w Essex pisze na swojej stronie, że linia Souven-Air powstała w wyniku „przemierzania Wielkiej Brytanii wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu miejsc o naturalnym pięknie, gdzie można pozyskiwać najświeższe nadmorskie powietrze”. Początkowo pojawiła się informacja, że firma pozyskuje powietrze z wybrzeży Kornwalii, okazało się jednak, że część butelek została napełniona powietrzem z nieco bardziej na północ położonego Devon. Mieszkańcom odwiecznie rywalizujących krain takie pomyłki wyjątkowo się nie podobają, dlatego firma szybko naprawiła swój błąd, a na stronie pojawił się komunikat, że lokalizacje podawane na stronie mogą ulec zmianie w związku z pandemią.
Wśród recenzji klientów umieszczonych na stronie Coast Capture Air znajdziemy m.in. opinię mieszkanki kalifornijskiego Palo Alto: „Podczas codziennej medytacji oddycham moim Coast Capture Air. Wiem, że to naprawdę wpływa korzystnie na mój oddech”. Opinia osoby z miasta, w którym znajdują się główne siedziby Facebooka czy firmy Tesla przypomina, że jeszcze trzy lata temu przebojem w Dolinie Krzemowej była „surowa woda” – niefiltrowana, nieuzdatniana woda ze strumieni, prawdopodobnie bardzo źle wpływająca na zdrowie. Wyznawców „angielskiego powietrza z butelki” być może nie zabraknie – pytanie tylko, z jakim kosztem dla środowiska (i powietrza) wiąże się transport lotniczy lub morski półlitrowej butelki z powietrzem z miejsca, gdzie została ona napełniona do klienta.