Wraca normcore: tak będzie wyglądał 2021 rok w modzie

Maksymalizm znanych projektantów zastępują klasyczne wzory i oszczędna kolorystyka. W trudnych czasach chcemy mody bezpiecznej i oszczędnej stylistycznie

Publikacja: 18.09.2020 07:34

Fot: H&M/ Facebook

Fot: H&M/ Facebook

Foto: Fot: H&M/ Facebook

Wypowiedź Virgila Abloha z Louis Vuitton, zapowiadającego śmierć streetwearu, cytowano w tym roku często i w rozmaitych kontekstach. Jednak popularność tego projektanta, a także jego kolegów po fachu, specjalizujących się w maksymalistycznym wzornictwie i efektownych popkulturowych cytatach, wydaje się przeczyć tezie o zmierzchu ery mody ulicznej.

Przyszły rok może to jednak zmienić. Patrząc na zainteresowanie prostymi, „demokratycznymi”  kolekcjami można przypuszczać, że czeka nas epoka normcore’u i stylistycznej powściągliwości.

Czytaj też: Znika biurowy dress code. Od teraz ma być wygodnie 

Już niedługo powinniśmy poznać pierwsze efekty pracy Kanye Westa dla marki GAP. Amerykański raper o luksusowej bluzie dostępnej dla wszystkich fantazjował jeszcze przed pandemią, a podpisanie przez Westa kontraktu z GAP dało całej branży sygnał do zmiany priorytetów i porzucenia etykiety marek produkujących dla „jednego procenta” społeczeństwa.

W najbliższych miesiącach swoje kolekcje „Essentials” zapowiedział H&M. Wcześniej nową ofertę modowych „niezbędników” do swojej oferty wprowadził Adidas oraz luksusowo-streetwearowa marka Fear of God.

Jak zauważa serwis internetowy NSS, zwrot ku wygodzie (choćby słabnąca popularność dżinsów) to m.in efekty poprzedzającego pandemię sukcesu „niezbędnikowych” kolekcji japońskiej marki Uniqlo.

Nawet w Chinach, gdzie sprzedaż luksusowych torebek i sneakersów jest tak duża, że pozwala markom szybko nadrabiać straty po okresie lockdownu, popularność normcore’u rośnie. Jak pisze serwis internetowy Jing Daily, opierając się na danych z serwisów społecznościowych, młodzi Chińczycy zaczynają doceniać „chłodną” stylistykę – proste i komfortowe ubrania utrzymane w czerni, szarości i bieli.

Oprócz pandemii napędem dla normcore’owych projektów jest rynkowy przesyt. Dla marek luksusowych zwrot ku prostocie może być szansą na utrzymanie zainteresowania Generacji Z – najbardziej skorego do zakupów, ale też najbardziej wymagającego (i najmniej lojalnego, zwłaszcza w obliczu recesji) pokolenia klientów w najnowszej historii.

Wypowiedź Virgila Abloha z Louis Vuitton, zapowiadającego śmierć streetwearu, cytowano w tym roku często i w rozmaitych kontekstach. Jednak popularność tego projektanta, a także jego kolegów po fachu, specjalizujących się w maksymalistycznym wzornictwie i efektownych popkulturowych cytatach, wydaje się przeczyć tezie o zmierzchu ery mody ulicznej.

Przyszły rok może to jednak zmienić. Patrząc na zainteresowanie prostymi, „demokratycznymi”  kolekcjami można przypuszczać, że czeka nas epoka normcore’u i stylistycznej powściągliwości.

Styl
Jak przetrwać upały? Innowacyjna tkanina, która chłodzi, może być przełomem
Styl
Pierpaolo Piccioli odchodzi z Valentino. To on uratował słynny włoski dom mody
Styl
Rośnie fala „przyjaznych oszustw” w e-sklepach. To problem przed Black Friday
Styl
Barbara M. Roberts, czyli Barbie. Kto wymyślił najsłynniejszą lalkę świata?
Styl
Jak się ubrać na koronację króla? Karol III zmienia wielowiekowe zasady