To nas czeka: nowa normalność po pandemii bez pokazów mody

Pandemia koronawirusa wymusiła zatrzymanie światowej gospodarki. Jej odmrażanie będzie stopniowe i powolne. Wygląda na to, że na jakiś czas mogą zniknąć pokazy mody. Kiedy powrócą i czy będziemy mieli okazję podziwiać je w klasycznej formie, do której przywykliśmy?

Publikacja: 25.04.2020 14:09

pokaz mody

pokaz mody

Foto: Fot: Raden Prasetya/Unsplash

Kolejne restrykcje narzucane przez rządy, tygodnie społecznej izolacji i wiele anulowanych wydarzeń modowych, to wszystko nie napawa optymizmem. Brak możliwości podróżowania i widmo kryzysu gospodarczego nie wpływają najlepiej na sytuację rynek dóbr luksusowych.

Globalny „lockdown” wymusił odwołanie czerwcowych tygodni mody męskiej w Londynie, Mediolanie i Paryżu, a także lipcowe pokazy haute couture. Podobnie stało się z tygodniami mody w Chinach, Japonii, Korei Południowej, Rosji czy Brazylii. Pod znakiem zapytania stoją też wrześniowe pokazy na sezon wiosna–lato 2021. Najprawdopodobniej czeka nas rok bez pokazów mody.

Doktor Ezekiel Emmanuel, jeden z doradców dyrektora generalnego Światowej Organizacji Zdrowia, w rozmowie z „New York Timesem” przewiduje, że gospodarka (odnosił się do amerykańskiej, ale podobne działania są wprowadzane na całym świecie) będzie się otwierać etapami i powoli.

Najpierw odmrożone zostaną te gałęzie gospodarki, w których możliwe jest zachowanie bezpiecznego odstępu między ludźmi – biura, fabryki czy restauracje. Na końcu ruszą imprezy masowe jak koncerty, wydarzenia sportowe oraz pokazy mody. Kiedy? Być może dopiero jesienią 2021 roku.

Rok bez mody

Oparta na kreatywności branża pokazów potrzebuje jak tlenu. Nie dlatego, że są doskonałą okazją na zebranie najważniejszych jej reprezentantów w jednym miejscu. To o wiele więcej niż pretekst do regularnego socjalizowania.

Składający się z czterech tygodni (Nowy Jork, Londyn, Mediolan, Paryż), powtarzany co pół roku we wrześniu oraz na przełomie lutego i marca, miesiąc mody damskiej pret–a–porter, wyznacza rytm całego sezonu.

Każdy z projektantów przedstawia swoją wizję, która ma wpływ na całą komunikację marki – na to, jak wyglądają witryny butików, akcje marketingowe czy kampanie reklamowe.

Podczas tygodni mody mają również miejsce transakcje na ogromne kwoty. Po pokazach kupcy domów towarowych i butików internetowych przyglądają się kolekcjom i decydują o tym, co może spodobać się ich klientom.

Czy branży uda się zorganizować pokaz tak, by zachować bezpieczne odstępy między gośćmi? Znając dynamikę tygodni mody, mocno w to wątpię. Fashion week w tak ograniczonej formule byłby wyzwaniem logistycznym. Ryzykowne dla zdrowia ich uczestników byłyby pokazy organizowane w zamkniętej przestrzeni.

Nowa, wirtualna rzeczywistość?

Moda od paru dobrych sezonów oswaja się z nowoczesnymi technologiami. Eksperymentowano między innymi z pokazami organizowanymi w rozszerzonej rzeczywistości. Światowi producenci i choreografowie, jak Alexandre de Betak, chętnie korzystają z rozwiązań cyfrowych i przenoszą wydarzenia branży do świata wirtualnej rzeczywistości. Tylko do sieci dałoby się przenieść wydarzenie tak wielkie, jak cały miesiąc mody?

Taką próbę podjęto pod koniec marca w Szanghaju. To pierwszy tydzień mody, którego organizatorzy, w związku z pandemią, zrezygnowali z tradycyjnych pokazów, a swoich gości zaprosili do internetu.

Jak wyglądało to w praktyce? Wszystko odbyło się na chińskiej platformie e-commerce’owej Tmall. Swoje kolekcje pokazało ponad 150 marek. Niektóre zorganizowały pokaz mody we własnym studiu, inne przedstawiały gotowe kampanie reklamowe, filmy mody lub łączyły się z zaprzyjaźnionymi influencerami, którzy na sobie prezentowali najnowsze kreacje.

Większość projektantów zdecydowała się na sprzedaż w formule „See–now–buy–now”, zamiast czekać pół roku na to, aż projekty pojawią się w butikach, można je było kupić od razu, online. Organizatorzy szanghajskiego tygodnia mody podkreślają, że wiele wirtualnych pokazów zebrało tysiące widzów.

Więcej mody, więcej technologii

„Teraz musimy jeszcze mocniej skupić się na technologii” – mówił dyrektor kreatywny Balmain, Olivier Rousteing, podczas panelu dyskusyjnego Vogue Global Conversations zorganizowanego w kwietniu.

„Na tradycyjnych pokazach zbieramy około 600 gości, w internecie nasz przekaz dociera do 10 milionów ludzi” – wtórował mu Cedric Charbit, prezes Balenciagi.  „Moim zdaniem stara formuła się wyczerpała. Nie wierzę w organizowanie tradycyjnych pokazów i transmitowanie ich online. Trzeba zacząć budować pokazy z perspektywy digitalu”.

Czołowi gracze w branży nie mają wątpliwości, że moda musi stać się bardziej inkluzywna i jeszcze bardziej zbliżyć się do społeczności fanów.

„Chciałbym zrobić pokaz na ulicy. Tylu ludzi pasjonuje się modą. Chcę otworzyć dla nich te wydarzenia” – mówił Rousteing.

Pozostaje pytanie, czy w czasach, gdy gospodarka światowa została wprowadzona w stan hibernacji, a popyt dramatycznie spadł, organizowanie pokazów mody ma w ogóle sens? Niektórzy twierdzą, że nie. Nakręcanie apetytu konsumentów, którzy z powodu zagrożenia, ograniczyli wydatki, może być przeciwskuteczne, a nawet generować kolejne straty.

Może zatrzymanie świata mody to okazja do tego, by zastanowić się nad przyszłością branży i nad wprowadzeniem bardziej ekologicznych rozwiązań? Pomysłów na zmiany jest sporo. Niektórzy sugerują, by po pandemii miesiące mody odbywały się w jednym, wybranym w danym sezonie, miejscu. To pozwoli ograniczyć podróże i zmniejszyć ilość emitowanych gazów cieplarnianych.

Polski punkt widzenia

„Na razie myślę o tym w kategorii wyzwań i możliwości dla reżysera pokazów mody, bo ten zawód uprawiam od 25 lat.” – mówi mi reżyserka pokazów mody, Katarzyna Sokołowska. „Daję biec mojej wyobraźni w inne rejony, gdzie nie ma ograniczeń. W tej podróży nie skupiam się na brakach, ale na możliwościach i wyzwaniach.

Oczywiście zadaje sobie pytanie, czy w bliższej i trochę dalszej przyszłości pokazy mody będą funkcjonować w formie, którą znaliśmy dotąd. Nikt tego nie wie. Wiadomo na pewno, że świat nie znosi pustki.

„Może czeka nas powrót do historycznej, analogowej formuły, gdy projektant na jednej modelce prezentuje klientce w swoim atelier wybrane modele z kolekcji? I to będzie ten bardzo ekskluzywny wymiar prezentacji zarezerwowany tylko dla redaktorów mody i stałych klientek. Czyż nie tak kiedyś było?”, dodaje Sokołowska.

Podkreśla też wagę nowych technologii. „Pytanie tylko, gdzie będzie miejsce na emocje, dobrze nam znane przeżycia, które „unoszą się” w powietrzu, wypełniają nas, wywołują dreszcz, który dla mnie, reżysera, jest najważniejszy. Czy pokazy będące jedynie muzyczno-wizualną opowieścią oglądaną na ekranach komputerów, w telewizorach i telefonach będą miały sens i przyszłość?”

Następny przystanek: Księżyc

Trudno sobie wyobrazić brak pokazów. Zdaje się, że w czasach pandemii branża będzie walczyć tak, jak może. A co potem? Myślę, że czekają nas magiczne przedstawienia, które sprawią, że zapomnimy o miesiącach ograniczeń i strachu. Może nie od razu, ale po paru sezonach, gdy branża odbuduje się finansowo.

„Branża wykorzysta wszystkie możliwe narzędzia i technologie do tworzenia pokazów online, a wtedy wszystko będzie możliwe” – mówi mi Katarzyna Sokołowska. „Może zmienią one swój wymiar? Wtedy będzie możliwa zabawa każdą możliwą skalą, kreowanie wirtualnych światów, budowanie swoich bajek i mitów. Nie będzie już żadnych ograniczeń. Ta wirtualna skala być może przeniesie nas w inny wymiar mody, w którym ograniczać nas będzie jedynie wyobraźnia oraz, jak do tej pory, budżet” – mówi Sokołowska.

„Musimy stworzyć coś wyjątkowego, dać ludziom coś ekstra. Dzięki technologii mogę przenieść mój pokaz mody na Księżyc!” – mówił Rousteing podczas panelu Vogue’a. Nieskończona kreatywność zawsze była siłą napędową branży mody i zapewniała jej niezwykłą żywotność. Teraz ta kreatywność będzie bardzo potrzebna, by przetrwać najtrudniejszy rok w historii rynku produktów luksusowych.

Kolejne restrykcje narzucane przez rządy, tygodnie społecznej izolacji i wiele anulowanych wydarzeń modowych, to wszystko nie napawa optymizmem. Brak możliwości podróżowania i widmo kryzysu gospodarczego nie wpływają najlepiej na sytuację rynek dóbr luksusowych.

Globalny „lockdown” wymusił odwołanie czerwcowych tygodni mody męskiej w Londynie, Mediolanie i Paryżu, a także lipcowe pokazy haute couture. Podobnie stało się z tygodniami mody w Chinach, Japonii, Korei Południowej, Rosji czy Brazylii. Pod znakiem zapytania stoją też wrześniowe pokazy na sezon wiosna–lato 2021. Najprawdopodobniej czeka nas rok bez pokazów mody.

Pozostało 92% artykułu
Styl
Jak przetrwać upały? Innowacyjna tkanina, która chłodzi, może być przełomem
Styl
Pierpaolo Piccioli odchodzi z Valentino. To on uratował słynny włoski dom mody
Styl
Rośnie fala „przyjaznych oszustw” w e-sklepach. To problem przed Black Friday
Styl
Barbara M. Roberts, czyli Barbie. Kto wymyślił najsłynniejszą lalkę świata?
Styl
Jak się ubrać na koronację króla? Karol III zmienia wielowiekowe zasady