W tym tygodniu trwają dni etycznej mody, organizowane przez ruch Fashion Revolution. Od 2015 roku cyklowi wykładów, akcji edukacyjnych czy medialnych i wspólnym działaniom na rzecz bardziej zrównoważonej mody towarzyszy publikacja raportu, dotyczącego szeroko rozumianej przejrzystości działań marek odzieżowych. Najnowsza edycja przyniosła rezultaty, które jeszcze niedawno wydawały się mało prawdopodobne.
Rynek „fast fashion” w liczbach
W tym roku pod uwagę wzięto rekordowe 250 marek, które osiągają obroty roczne w wysokości co najmniej 400 milionów dolarów. W zestawieniu triumfują marki „fast fashion” – H&M, C&A, Esprit czy Marks&Spencer. Sieciówki wypadły o wiele lepiej niż marki luksusowe, często chwalące się swoim proekologicznym, zrównoważonym podejściem.
Zwycięzca, H&M, uzyskał wskaźnik transparentności 73% – o 12% więcej niż w ubiegłym roku. Średni wskaźnik wyniósł 23% i był wyższy o 2% niż w 2019 r. Najwyższe wzrosty odnotowały Monsoon (skok o 23%), Zegna (22%) i Sainsbury’s Tu (19%). Obok H&M i C&A na podium zmieścił się również Adidas, który triumfował w trzech poprzednich edycjach.
Przykładem marki, w przypadku której wysoki status nie idzie w parze z chęcią ujawniania danych na temat produkcji, jest Tom Ford. Jej wynik to 0%, co znaczy, że marka należąca do słynnego amerykańskiego projektanta nie dzieli się żadnymi informacjami na temat pochodzenia wykorzystanych materiałów, prawa pracy, równości płciowej, wykorzystania chemikaliów itd. Nie jest jedyna – 0 procent to również wynik takich marek, jak Max Mara, Pepe Jeans, Mexx czy Bally.