Louis Vuitton ogłosiło, że nowymi ambasadorami słynnego domu mody zostali członkowie koreańskiej grupy BTS. Koreańczycy mają brać udział w wydarzeniach specjalnych francuskiego domu mody, a także nosić ubrania tej marki na koncertach. Choć takie „kolaboracje” marek odzieżowych to chleb powszedni współczesnej mody, współpraca z ikonami k-popu jest wyjątkowa – o czym świadczy m.in. entuzjastyczne przyjęcie wiadomości przez młodych konsumentów, którzy od rana bombardują media społecznościowe informacjami o ulubionym boysbandzie. Na Twitterze Louis Vuitton wystrzelił wśród najpopularniejszych tematów, także w Polsce, ale myliłby się ten, kto sądzi, że ponad milion postów na swój temat słynny francuski dom mody zawdzięcza zwolennikom twórczości jej kontrowersyjnego dyrektora kreatywnego, Virgila Abloha.
BTS, koreańskie gwiazdy k-popu, ambasadorami Louis Vuitton
BTS to wg informacji prasowej Louis Vuitton „jedna z najbardziej znanych i wpływowych grup na świecie”. Fani Jungkooka, J-Hope’a, V, RM, Jin, Sugi i Jimina nagradzają swoich ulubieńców klikami i zaangażowaniem poza internetem – a także wydatkami idącymi w ogromne sumy. Ten zespół to prawdziwy fenomen, niespotykany w krajach zachodnich, i jak pisał niedawno „Washington Post”, jeden z największych towarów eksportowych Korei Południowej. Sprzedaż biletów, koszulek, gadżetów i muzyki BTS w ubiegłym roku wygenerowała przychody w wysokości prawie 5 mld dolarów – co stanowi 0,3% południowokoreańskiego PKB.
Czytaj też: Dlaczego świat tak uwielbia kuchnię koreańską? Zaczęło się od k-popu
„Ludzie kupią wszystko, czego oni dotkną” – wyjaśniał Paul Han, założyciel strony Allkpop. Teraz na tym fenomenie skorzysta Louis Vuitton, jedna z największych marek luksusowych świata. Wcześniej BTS współpracowali z McDonalds (informację o stworzeniu „BTS Meal”, który trafi do sprzedaży w 50 krajach, ogłoszono zaledwie kilka dni temu), Hyundaiem, należącą do koreańskiej firmy odzieżową marką Fila czy z Samsungiem. BTS jest marką tak silną, że o współpracę z nimi zabiegają największe firmy świata z wieloletnią historią, liczące na zyski z zakochanej w konsumpcji „Armii”, jak nazywa się fanów zespołu.
Na przeszkodzie w generowaniu jeszcze większych zysków mogła stanąć BTS inna armia – tym razem koreańska. Prawo w Korei Południowej wymaga od mężczyzn służby wojskowej po ukończeniu 28. roku życia – a tyle niedawno skończył najstarszy członek zespołu, Kim Seok-jin. Tuż przed urodzinami władze sprawiły jednak artyście prezent i wprowadziły poprawkę, pozwalającą twórcom pracującym na korzystny wizerunek Korei Południowej za granicą na odroczenie służby o 2 lata. Odroczenie to nie anulowanie, dlatego członkowie zespołu muszą się spieszyć, by najbliższe lata wykorzystać na jeszcze więcej intratnych kontraktów – zapewne usłyszymy o nich w najbliższych miesiącach wielokrotnie.