Buty sklejone taśmą, normcore’owe koszulki za tysiące złotych i inne produkty codziennego użytku w wersji luksusowej, na przykład torby na zakupy, na stałe weszły do repertuaru marek luksusowych.
Zainteresowanie – i krytyka, którą wywołują – to dla domów mody marketingowe paliwo, dlatego w nowej kolekcji Gucci pojawił się kolejny produkt „zacierający granicę między klasyką i współczesnością”. To spodnie-ogrodniczki, które wyglądają, jakby zostały ubrudzone ziemią i trawą. Cena? 1400 dolarów (ok. 5,5 tys. złotych).
Czytaj też: Spalone słońcem. Kolekcjonerzy kochają te zegarki z powodu ich wad fabrycznych
Z jednej strony Gucci pod kreatywnym przywództwem Alessandra Michele’a kontynuuje „grunge’owy” kierunek znany już z wcześniejszych pokazów na jesień/zimę 2020. Z drugiej – powołuje się na zasady swojej eko-polityki, bo spodnie wykonano z organicznej bawełny, a skrawki materiałów, które powstały w produkcji, zostaną ponownie wykorzystane w ramach programu upcyklingowego „Gucci Up”.
Brudne spodnie Gucci. Moda czy prowokacja?
Takie wyjaśnienia nie przekonały jednak internautów, którzy rozpętali na Twitterze prawdziwą burzę. „Szczyt głupoty” to tylko jedno z łagodniejszych określeń na dostępne w dwóch wersjach spodnie (w ofercie jest również wersja podstawowa dżinsów za jedyne 1200 dolarów).