Kupowanie na licytacjach walizek, które zagubiono na lotniskach i po które nikt się nie zgłosił, a także chwalenie się swoimi „łupami” w mediach społecznościowych, to jeden z najnowszych trendów, który robi furorę w internecie. Zjawisko budzi też kontrowersje – niektórzy twierdzą, że jest nieetyczne.
Licytacje walizek porzuconych na lotniskach. Nowy trend hitem TikToka
Kiedy pasażer zgubi swój bagaż na lotnisku lub w samolocie, w znakomitej większości przypadków prędzej czy później udaje mu się odzyskać swoją własność. Sprawa jest prosta, jeżeli bagaż posiada oznaczenie, które przyczepił pracownik lotniska w trakcie odprawy.
Nie ma problemu również wtedy, kiedy „metka” z oznaczeniem się odczepi, ale w bagażu znajdują się dokumenty z danymi właściciela. Cała procedura trwa nieco dłużej, ale właścicielom praktycznie zawsze udaje się odzyskać swoją zgubę.
Jeżeli nie ma możliwości namierzenia właściciela bagażu, trafia on do magazynu, gdzie przez kilka miesięcy czeka, aż zgłosi się po niego jego właściciel. Kiedy nie udaje się go odnaleźć przez dłuższy czas, bagaż trafia do firmy specjalizującej się w organizowaniu aukcji, w trakcie której każdy może wylicytować bagaż.
W taki sposób można za bezcen wejść w posiadanie walizki znanej marki, która na rynku pierwotnym może kosztować nawet kilka tysięcy złotych. Jednak tym, co w największym stopniu zachęca ludzi do wzięcia udziału w takiej aukcji, jest potencjalnie cenna zawartość bagażu.