Biurowy dress code wygląda dziś zupełnie inaczej niż jeszcze dekadę temu. Zmiany, nie dla każdego akceptowalne, zawdzięczamy generacji Z – najmłodszemu pokoleniu pracownic i pracowników, które śmiało zmienia zasady w korporacjach, również te dotyczące ubioru. Problemowi przyjrzeli się analitycy platformy internetowej Depop.
„Syreny biurowe”, „biurowy punk”: biurowy dress code się zmienia
Ku zmartwieniu wielu pracodawców generacja Z zmieniają kulturę organizacyjną w wielu firmach. Nie tylko głośno wyrażają takie postulaty jak bardziej elastyczny styl pracy czy bardziej inkluzywna i dbająca o dobrostan pracowników kultura korporacyjna. Spore zmiany następują również w sferze biurowego dress code’u czyli ubrań, które wypada zakładać do pracy.
Najnowszy raport na ten temat opublikowali eksperci z Depop – globalnej platformy zakupowej z odzieżą używaną. Zmiany w kwestii tego, jak młodzi ludzie chcą tego lata ubierać się do pracy, wynikają nie tyle z niesłabnącego zamiłowania do wygodnych ciuchów, które nosiliśmy w domach w trakcie pandemii, ale właśnie z tego, że coraz liczniejsze grono pracowników stanowią obecnie przedstawicielki i przedstawiciele pokolenia Z.
Czytaj więcej
Przeciętny mieszkaniec Unii Europejskiej kupuje rocznie ok. 26 kilogramów ubrań – wynika ze statystyk. Jest jednak w UE kraj będący w tej kategorii liderem nie tylko europejskim, ale i globalnym.
Obok zreinterpretowanej studenckiej estetyki preppy, stylu sportowego czy kowbojskiego (ten ostatni rozpropagowała niedawno piosenkarka Beyoncé) wśród najgorętszych trendów na lato 2024 eksperci wymieniają jeszcze jedną, dość kontrowersyjną estetykę, którą nazwali „9 to Thrive”. Chodzi o bardziej wyluzowany styl ubierania się do pracy, daleki od sztywnego dress code'u charakterystycznego dla wielu dużych firm, balansujący na granicy stroju odpowiedniego na wieczorne spotkanie czy imprezę.