Niedziela wieczór coraz większej grupie ludzi kojarzy się nie z odpoczynkiem, ale z paraliżującym stresem na myśl o zbliżającym się poniedziałku i o liczbie zadań czekających w pracy. Zjawisko, zwane „syndromem poniedziałku”, znane jest na całym świecie i stanowi coraz poważniejszy problem.
Najmłodsze pokolenia pracowników mają dosyć tej sytuacji. Coraz więcej osób z generacji Z nie chce w niedzielny wieczór odczuwać ścisku w żołądku na myśl o powrocie do pracy. Coraz częściej słychać o trendzie, zgodnie z którym pierwszego dnia tygodnia ludzie pracują na najniższych obrotach.
Poniedziałek na minimum: sposób na syndrom poniedziałku
Przez wiele dekad w kulturze organizacyjnej zarówno niewielkich film, jak i dużych korporacji normą było zaczynanie tygodnia z wysokiego C. Pierwszy dzień tygodnia był zazwyczaj dniem intensywnej pracy po dwóch dniach weekendowego „przestoju”. Szefowie zazwyczaj podświadomie odczuwali potrzebę, by ten „przestój” nadrobić.
Czytaj więcej
Młodzi ludzie z generacji Z kochają iPhone’y – pokazują najnowsze badania. Z czego wynika to zamiłowanie dwudziestolatków do telefonów Apple'a – i brak zainteresowania urządzeniami z systemem Android?
Taki tryb generuje chroniczny stres i przepracowanie. Wypalenie zawodowe, mniejsza produktywność, a nawet problemy ze zdrowiem fizycznym i psychicznym są tylko kwestią czasu.