Każdy, kto śledził relacje ze spotkania przywódców państw G7, zauważył jedną uderzającą rzecz: jego męscy uczestnicy chętnie pozowali do zdjęć bez krawata. Dla wielu osób, przywykłych do tego, że garnitur bez krawata to zestaw dobry co najwyżej na nieformalne spotkanie po pracy, taki widok prezydentów USA czy Francji, premierów Kanady czy Wielkiej Brytanii, mógł być sporym zaskoczeniem. Tymczasem krawat od dłuższego czasu jest w odwrocie.
Zdaniem wielu obserwatorów mody męskiej mężczyźni coraz bardziej skłaniają się w stronę stylu mniej formalnego, łączącego sportowy luz z klasycznymi elementami – zwłaszcza jeżeli mowa o ubiorze do pracy. Tymczasem co obserwujemy na światowych wybiegach? Najkrócej mówiąc: powrót do klasycznej elegancji – i do krawatów. Jak wytłumaczyć tę sprzeczność?
Śmierć krawata – czy aby na pewno?
Nie od dziś wiadomo, że w dobrze skrojonym garniturze ze spokojem można spędzić cały dzień. A co z krawatem? Prędzej czy później on też wróci do łask, co widać w kolekcjach czołowych domów mody.
Na odbywających się niedawno tygodniach mody męskiej w Paryżu i Mediolanie z wybiegów płynął jasny przekaz: nikt nie żegna się ani z eleganckim garniturem, ani nawet z krawatem. W męskich kolekcjach przewinęło się sporo pełnych, trzyczęściowych garniturów ze spodniami na kant i koszulami zapiętymi pod samą szyję.