W restauracjach najczęściej zderzamy się z długą listą win. Jej układ nie jest przypadkowy. Za wyceną win w karcie restauracji stoi dobrze przemyślany plan biznesowy.
Psychologia tworzenia karty win
Podobnie jak inni przedsiębiorcy, restauratorzy chcą zarobić. Aby to się udało, konieczne jest opracowanie odpowiedniej strategii sprzedaży, dzięki której goście zostawią w restauracji jak najwięcej pieniędzy.
Czytaj też: Polacy wybrali najlepsze restauracje. Rzeszów na czele
Po drugiej stronie barykady są goście, zazwyczaj dysponujący małą wiedzą na temat win. Stając przed wyborem trunku, mniej doświadczeni klienci chcą sprawiać wrażenie osoby, która podjęła przemyślaną decyzję – a przy tym nie chcą wyjść na skąpców. Dlatego goście często nie wybierają najtańszego wina z listy. Ich wybór pada za to na pozycję drugą od końca jeśli chodzi o cenę.
Niektórzy utrzymują, że pozycja numer 2 na liście to kiepski interes, bo właśnie na te butelki restauratorzy nakładają najwyższą marżę, wiedząc że sięgną po nie osoby nie znające się na winach. To oznacza, że w tym przypadku stosunek ceny do jakości może być szczególnie niekorzystny. To jednak mit.
Eksperci z American Association of Wine Economists przeanalizowali karty win w 249 londyńskich restauracjach. Okazuje się, że za konstrukcją karty win stoją zupełnie inne, ale wciąż proste mechanizmy psychologiczne.