Niskoalkoholowe lub całkowicie pozbawione procentów odpowiedniki znanych trunków to nie alternatywa dla „klasycznych” alkoholi. To nowy i dynamicznie rosnący segment, który całkowicie zmieni rynek w najbliższych latach.
W ciągu ostatniej dekady tendencje na rzecz ograniczenia ilości spożywanego alkoholu wywarł bardzo duży wpływ na sytuację rynkowa, powodując, że błyskawicznie rozwinął się rynek trunków w wersji bez alkoholu lub o jego niskiej zawartości. W najbliższych latach w 10 najważniejszych dla branży alkoholowej krajach ma on według prognoz rosnąć rocznie o 20 procent. To oznacza, że będzie rósł szybciej niż rynek piwa czy wina. Najciekawsze jest jednak to, że mimo takiej dynamiki, popyt na bezalkoholowe odpowiedniki trunków nadal jest większy od podaży – tak twierdzą analitycy w rozmowie z branżowym serwisem „The Spirits Business”.
Whisky w wersji light, bezalkoholowe martini: tak zmieni się rynek alkoholi
To o tyle istotne, że możliwości segmentu – podobnie jak w przypadku mocniejszych alkoholi – badane są dwutorowo. Za jego wzrost odpowiadają zarówno nowe, często eksperymentalne marki rzemieślnicze, jak i giganci w skali globalnej.
Czytaj też: 75 mln nowych klientów: Indie liberalizują sprzedaż alkoholu
W Hiszpanii niskoalkoholowe wersje swoich produktów do sprzedaży wprowadziły między innymi Ballantines i Pernod Ricard, a w 2020 roku zeroprocentowe odmiany Vibrante i Floreale zaprezentowało Martini. Tego segmentu nie lekceważy też inny potentat, Diageo, właściciel między innymi takich marek alkoholowych jak Johnnie Walker, Smirnoff czy Captain Morgan. Zarówno w przypadku dużych i małych graczy okazją do wprowadzenia nowych produktów jest najczęściej fenomen „Suchego stycznia” (Dry January), kiedy w wielu krajach europejskich klienci decydują się na ograniczenie ilości spożywanego alkoholu.
Dry January to święto szczególnie ważne w Wielkiej Brytanii. W tym kraju władze rozważają też dość zaskakujący pomysł jakim jest wprowadzenie obowiązku podawania informacji na temat zawartości kalorycznej drinków i trunków serwowanych w barach i restauracjach. O tym, że to właśnie w Wielkiej Brytanii segment trunków bezalkoholowych ma duże znaczenie, decyduje też to, że jest to rynek napędzany innowacjami – mówi Laura Stephen, dyrektor bezalkoholowej marki Ceder’s, wchodzącej od niedawna w skład koncernu Pernod Ricard.