Do makutry wkładamy masło pokrojone na niewielkie kawałeczki, by zmiękło. W czasie, gdy masło mięknie, przygotowujemy tortownicę, wykładając ją papierem do pieczenia i przecieramy twaróg przez metalowe sito. Twaróg po przetarciu wkładamy do lodówki. (Możemy też skorzystać z gotowego twarogu na sernik – w tym przypadku odpada nam robota z przecieraniem, sernik zaś będzie nieco lżejszy, bardziej puszysty, by nie rzec – aksamitny).
Sięgamy po jajka, oddzielamy żółtka od białek, białko posłuży nam do ubicia piany, żółtka wraz z cukrem dodajemy stopniowo do masła, ucierając je w makutrze (osobiście lub posiłkując się męską pomocą). Gdy masło, cukier i żółtka będą już utarte na jednolitą masę, zaczynamy stopniowo dodawać twaróg, również dbając o to, by uzyskać jednolitą konsystencję (uwaga, jeśli zamiast tradycyjnego twarogu zastosujemy „twaróg na sernik”, konsystencja masy będzie rozrzedzona).
Ciągle ucierając masę, dodajemy mąkę i olejki zapachowe – migdałowy i waniliowy oraz szczyptę soli, kurkumy i imbiru. Dodajemy też migdały (możemy kupić blanszowane lub samodzielnie w domu obrać ze skórki – w tym celu gotujemy migdały w garnuszku z wodą i po kilku minutach od zagotowania i przepłukaniu zimną wodą, wyłuskujemy migdały ze skórki).
Na koniec ubijamy białka na sztywną pianę i dodajemy pianę do sernikowej masy, łącząc pianę z masą już nie poprzez ucieranie, ale delikatnie mieszając łyżką.
Masę sernikową wlewamy do tortownicy i wkładamy do nagrzanego do 1800C piekarnika. Pieczemy ok 40 minut. Jeśli chcemy, by sernik nie zapadł się do środka po ostygnięciu, zaraz po upieczeniu delikatnie oddzielamy brzeg sernika od ścianek tortownicy – robimy to trzymając przynajmniej częściowo sernik w piekarniku – otwieramy jedynie drzwiczki – starając się „nie przeziębić” ciasta. Dobrze jest zostawić sernik w piekarniku do ostygnięcia, najlepiej na całą noc. Po ostygnięciu możemy posypać ciasto cukrem pudrem lub na przykład przyozdobić polewą czekoladową i wiśniową konfiturą.