Restauracja Costes w Budapeszcie cieszy się uznaniem ekspertów – gwiazdka od inspektorów Michelin jest tego potwiedzeniem. Reputacja to jednak za mało, by utrzymać się na rynku w momencie, gdy wiele restauracji na świecie mierzy się z drugą falą pandemii i koniecznością zamykania lokali.
Budapeszt: restauracja z gwiazdką Michelin na diabelskim młynie
Właściciel restauracji Costes, Karoly Gerendai, postanowił więc przyciągnąć gości w sposób pozwalający na zachowanie dystansu oraz zjedzenie kolacji w niecodziennych okolicznościach.
Czytaj też: Luksus przy Krupówkach. W Zakopanem powstaje nowy hotel
Po ograniczeniu ruchu turystycznego i spadku liczby gości do 10 procent liczby sprzed pandemii, restauracja Costes zaczęła oferować posiłki w budapesztańskim diabelskim młynie – słynnym Budapest Eye, którego właściciele również boleśnie odczuli spadek wpływów z powodu braku turystów w stolicy Budapesztu.
Za czteroposiłkowy obiad w ramach nowego „doświadczenia restauracyjnego” w Costes trzeba zapłacić 48 tys. forintów, czyli ok. 600 zł. Podobnie jak w przypadku Airbusa singapurskich linii lotniczych, miejsca w diabelskim młynie zostały błyskawicznie wyprzedane.