Wpływy Bernarda Arnaulta, francuskiego miliardera kontrolującego koncern LVMH, giganta rynku dóbr luksusowych, są ogromne, bo wielka jest też siła firmy, którą stworzył. Najbogatszy Europejczyk ma świadomość swojej pozycji, dowodem może być spięcie, do którego doszło między nim a prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.
Obu panów łączą dobre relacje, ale Arnault pozwolił sobie na krytykę pod adresem francuskiej głowy państwa. W tle tego sporu znalazły się cła Donalda Trumpa oraz ich wpływ na europejskie firmy. W dyskusję zaangażował się też inny gigant branży luksusowej, właściciel francuskiego koncernu Kering i arcyrywal Arnaulta, François-Henry Pinault.
Macron kontra Arnault. Cła Trumpa i patriotyzm gospodarczy
W Europie toczy się dyskusja na temat tego, jak na politykę administracji Donalda Trumpa powinny zareagować europejskie rządy oraz firmy z kontynentu. Po jednej stronie sporu w tej dyskusji znalazł się prezydent Francji Emmanuel Macron, a po drugiej – najbogatszy Europejczyk i właściciel koncernu LVMH, miliarder Bernard Arnault. Punktem wyjścia w owej korespondencyjnej wojnie na słowa było wezwanie Macrona do francuskich firm, aby te zamroziły inwestycje w USA.
Czytaj więcej
Prezes koncernu LVMH Bernard Arnault i prezydent USA Donald Trump znają się od lat. Ostatnio temu...
Bernard Arnault, którego firmy mają w USA fabryki, zareagował na ten apel w zdecydowany sposób. „To bardzo złe dla kraju, jeżeli państwo miesza się w zarządzanie prywatnymi firmami. To zwykle prowadzi do katastrofy. Nie wydaje mi się, aby dobrym pomysłem było skorzystanie z takiej rady, bez względu na to, kto jej udzielił” — powiedział Arnault w trakcie przemówienia we francuskim Senacie.