Wygląda na to, że tegoroczny okres przedświąteczny pod wieloma względami będzie dla Hiszpanów inny niż poprzednie. Będą bowiem musieli iść na trudne kompromisy, wybierając się ze znajomymi do baru czy restauracji. Powód? W lokalach zaczyna brakować trunków, które najczęściej wybierają mieszkańcy hiszpańskich miast.
Hiszpania: to będzie karnawał w nieco innym stylu
Zjawisko najbardziej zauważalne jest w największych hiszpańskich miastach. Długotrwały kryzys związany z pandemią sprawił, że dostawy wielu trunków stały się bardzo utrudnione, by nie powiedzieć: niemożliwe.
Czytaj więcej
Z restauracji na południu Hiszpanii złodzieje wynieśli kilkadziesiąt butelek rzadkich win, w tym ponad dwustuletni trunek. Wiedzieli, co kradną, to nie było przypadkowe działanie. „Działali na zamówienie” – mówi jeden z właścicieli lokalu.
Życie towarzyskie Hiszpanów wygląda inaczej, niż Polaków. My lubimy „domówki”, w Hiszpanii ludzie wolą pójść do baru, restauracji czy klubu. To właśnie tam ludzie spotykają się aby porozmawiać, zjeść coś i przy okazji – wypić. Połowa sprzedaży alkoholu w Hiszpanii odbywa się właśnie w lokalach.
Nic więc dziwnego, że kiedy w październiku po wielu miesiącach nareszcie otwarto w Hiszpanii restauracje i bary, przeżyły one oblężenie. Masowy powrót do normalności dało się zauważyć zwłaszcza w dużych miastach.