W 2022 roku informacja o tym, że w Polsce odbędą się zawody Diamentowej Ligi, najbardziej prestiżowego cyklu zawodów lekkoatletycznych na świecie, spadła trochę jak grom z jasnego nieba. W tym roku jest zupełnie inaczej – Stadion Śląski, który w zeszłym roku świetnie sprawdził się w roli gospodarcza Ligi, będzie nim przez kolejnych pięć lat. To oznacza, że co roku będziemy w Chorzowie oglądać i kibicować najlepszym lekkoatletom i lekkoatletkom świata.
O wyniki gwiazd lekkoatletyki dbają sztaby trenerów, fizjoterapeutów i dietetyków. O precyzyjny pomiar czasu podczas zawodów Diamentowej Ligi dba z kolei sprzęt firmy Omega, tej samej, która produkuje skomplikowane zegarki mechaniczne.
W jaki sposób światy zegarków i technologii łączą się ze sobą? Gdzie leży granica precyzji pomiaru czasu w lekkoatletyce – oraz jak wytrzymać presję, gdy podczas igrzysk olimpijskich cały świat w napięciu czeka na ogłoszenie wyników w biegu na 100 metrów? O tym opowiada Alain Zobrist, szef Omega Timing, z którym rozmawiałem przed tegoroczną edycją zawodów Diamentowej Ligi na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Od rozpoczęcia mityngu Diamentowej Ligi w Chorzowie dzieli nas mniej niż 24 godziny. Na jakim etapie jest w tym momencie zespół ludzi odpowiedzialny za pomiar czasu?
Alain Zobrist: Team przyjechał do Chorzowa dwa dni temu. Zaczęliśmy instalować sprzęt, podłączać i testować go. W tym momencie jesteśmy w finalnej fazie instalacji. Jeśli spojrzysz na płytę stadionu, przekonasz się, że nie widać tam zbyt wielu postaci w czerwonym koszulkach Omegi – to dobry znak (śmiech), bo oznacza to, że większość pracy została już wykonana. Dzień przed imprezą to okres najbardziej intensywnej pracy. Kończymy przygotowania, wieczorem przeprowadzimy testy, potem wyłączymy system. Uruchomimy go ponownie jutro rano i przetestujemy raz jeszcze, by mieć pewność, że wszystko działa. Dwie godziny przed startem imprezy zespół odpowiedzialny za pomiar czasu jest gotowy do pracy. Później zaczyna się przedstawienie.