Najbardziej nieprzyjazne człowiekowi miejsca na Ziemi – takie jak szczyty ośmiotysięczników, bieguny czy oceaniczne głębiny – to warunki, w których od zawsze testowaliśmy ludzką odwagę i wytrzymałość. Przy okazji testowaliśmy też sprzęt, który musiał wytrzymać trudy takich wypraw.
Morskie głębiny zawsze pozostawały jednym z najtrudniejszych środowisk dla człowieka i sprzętu – poza brakiem tlenu, trzeba było się mierzyć z ogromnym ciśnieniem. Tylko najlepsze urządzenia mogły przetrwać w skrajnie nieprzyjaznych warunkach.
W 2018 roku Victor Vescovo, amerykański przedsiębiorca, emerytowany oficer US Navy, rozpoczął projekt nazwany Five Deep Expedition. Jej celem było dotarcie specjalnie zaprojektowanym batyskatem do najgłębszych miejsc pięciu oceanów. Przedsięwzięcie się powiodło, jego ukoronowaniem była udana eksploracja Głębi Challengera w Rowie Mariańskim, najniżej położonego miejsca na Ziemi – w 2019 roku batyskaf Vescovo dotarł na głębokość 10395 metrów.
Częścią projektu były również testy innowacyjnego zegarka Omega Seamaster Planet Ocean Ultra Deep, który zaprojektowano tak, by wytrzymał ogromne ciśnienie na dużych głębokościach. Test się powiódł, zegarek zdał egzamin na tak dużych głębokościach. Oczywiste więc było, że doczeka się on wersji „cywilnej”, która trafi do butików Omegi.
Omega Seamaster Planet Ocean Ultra Deep: jak ryba w wodzie
Właśnie Omega Seamaster Planet Ocean Ultra Deep jest jedną z najważniejszych tegorocznych premier zegarkowych szwajcarskiego producenta. Rozwiązania, które zastosowano w zegarku testowanym podczas wypraw Victora Vescovo, trafiły do modeli, które odtąd będzie można kupić.