Airbnb ogłosiło właśnie zaostrzenie kontroli we francuskich miastach, jeśli chodzi o zasady udostępniania lokali w tym serwisie. Z oferty serwisu znikną wszystkie mieszkania pozbawione numeru ewidencyjnego przyznawanego przez władze lokalne. Na razie zmiany obejmą największe miasta w kraju, takie jak Paryż, Lyon czy Bordeaux, ale na dłuższą metę to może być początek reform, które zmienią zasady korzystania z najmu krótkoterminowego, nie tylko we Francji, ale i w innych krajach Unii Europejskiej.
Czytaj też: Biuro nad oceanem: na Maderze otwiera się pierwsza w Europie „wioska freelancerów”
Jak informuje Reuters, Paryż jest jednym z najpopularniejszych miejsc na świecie, jeśli chodzi o wynajem krótkoterminowy w ramach serwisu Airbnb. Lokalne władze, podobnie jak w przypadku Nowego Jorku i Amsterdamu, nie szczędzą jednak słów krytyki serwisowi, który ich zdaniem przyczynia się do wzrostu cen na rynku mieszkań na wynajem. Decyzja Airbnb to skutek apelu francuskiej minister ds. mieszkalnictwa, nawołującej do bliskiej współpracy firm takich jak Airbnb z lokalnymi władzami.
Jednocześnie Airbnb zapowiedziało kampanie promujące podróże do regionów Francji, które szczególnie ucierpiały na skutek pandemii, takich jak francuskie Alpy czy Górna Sabaudia. Kilka dni temu francuski rząd podjął decyzję o przedłużeniu zamknięcia wyciągów na stokach narciarskich, co uderzyło w lokalne firmy w tych regionach, uzależnione w znacznej mierze od przychodów w czasie sezonu zimowego.
Paryż domaga się większej kontroli nad działaniami Airbnb co najmniej od 5 lat, kiedy władze miasta zaczęły walczyć ze zjawiskiem kupowania i udostępniania mieszkań wyłącznie pod najem krótkoterminowy. Wówczas za podobne wykroczenie właścicielom groziło nawet 25 tysięcy euro grzywny. Wg obecnych przepisów paryskie mieszkania nie mogą być wynajmowane w Airbnb dłużej niż przez 120 dni w roku.