Po drugim co do wielkości archipelagu Szwecji można poruszać się promami, które kursują ze Sztokholmu (nie docierają do wszystkich wysp), tramwajami wodnymi lub – w najlepszy z możliwych sposobów – własną (lub wypożyczoną) łodzią.
Od wielu lat, pływamy po Archipelagu starą, drewnianą szwedzką łodzią – VILĄ. To motor-sailor z lat 50 tych. Niepowtarzalna konstrukcja, drewno, hipisowski klimat łódki z duszą. Archipelag Sztokholmski to niemal 30 tysięcy (sic!) wysp i wysepek zlokalizowanych na Bałtyku, na wschód od Sztokholmu. Na szkierach znajdziecie wszystko co potrzebne podczas wakacji. Są wyspy duże, z zatokami, mieszkańcami, sklepami, kawiarniami, zamkami, wytwornymi restauracjami, marinami i całą infrastrukturą. Są też małe, z kilkoma prywatnymi letnimi domkami; bardzo małe z kotwicowiskiem lub bez, i te najmniejsze – na których mieści się zaledwie kilka drzew.
Pływając między wyspami możecie zapomnieć o chorobie morskiej, bo choć to Bałtyk, trudno oprzeć się wrażeniu, że jesteśmy na zmultiplikowanych, podrasowanych Mazurach wzbogaconych o niezwykłej urody skalne wyspy. Woda między wyspami bywa różna. Czasami stalowo-szara i tnąca zimnem jak brzytwa, czasami butelkowo-zielona i chłodna jak jedwabny szal, czasami koloru herbaty ze świeżej mięty i gęsta jak cumulus.
Prawie wszystkie domy, a raczej domki na wyspach to drewniane domy letnie w kilku „obowiązujących” kolorach. Króluje bordowo-buraczkowy. Bywają też żółte, błękitne i białe. Rzadko delikatnie zielone. To pokazuje jak przystosowani i pilnujący wizualnego porządku krajobrazu są Szwedzi. Ale spotkać można również piękne, nowoczesne drewniane domy z wielkimi przeszklonymi ścianami. Design w Szwecji, nawet na wyspach, ma się dobrze.