Boom na rynku usług hotelarskich trwał i trwać ma. Dwaj finansiści, wcześniej pracownicy banku, postanowili zająć się właśnie tą branżą. Powody mieli inne. Dla jednego z nich hotele stały się swoistym przedłużeniem dotychczasowej kariery i drogą do skapitalizowania atrakcyjnej niszy rynkowej, dla drugiego – nowym sposobem na życie.
Artur Kozieja (50 lat) odszedł z bankowości w 2017 roku, bo, jak sam mówi, zaczął dostrzegać symptomy wypalenia zawodowego. Na emeryturę było stanowczo za wcześnie, ale bardzo chciał zająć się czymś innym. Przesądziły rodzinne tradycje.
Na początku lat 80. rodzice otworzyli Chatę za Wsią, niewielki hotelik pod Karpaczem. Od początku byłem nieformalnym inwestorem i dyrektorem finansowym. Można powiedzieć, że wróciłem do korzeni.
Pierwsze lata transformacji przyniosły rozbudowę Chaty o dodatkowe pokoje, zaplecze konferencyjne i basen. Stan posiadania rodziny Koziejów poszerzył się także o dwie nowe inwestycje: hotel Karczowiska niedaleko Lubina oraz obiekt w sanatoryjnej części Cieplic, w Kotlinie Jeleniogórskiej.
Foto: Robert Jaworski