Dialog z intuicją nie tylko w andrzejki

Wszystko zaczęło się zgoła niespodziewanie. Będąc uczestniczką biznesowej konferencji, w trakcie jednego z warsztatów wylosowałam zdjęcie, które miało mi pomóc w zdefiniowaniu wewnętrznych blokad, hamujących zawodowy sukces. Przypadkowy obrazek był tak sugestywny, tak trafny, że dosłownie przeszły mnie ciarki.

Publikacja: 24.11.2019 14:00

Dialog z intuicją nie tylko w andrzejki

Foto: sukces.rp.pl

Zaintrygowana, zaczęłam się zastanawiać czy jest to, li tylko zbieg okoliczności. Dodam, że był to moment, gdy tkwiłam na rozdrożu zawodowej kariery. Tego samego dnia zostałam zaproszona na indywidualną sesję pracy z obrazem, która miała ułatwić mi podjęcie decyzji, co do wyboru dalszej drogi.

Na sesji wylosowałam kilka zdjęć umieszczonych na osobnych kartach, dwa z nich dotyczyły etatu. Skojarzenia z etatem okazały się bardzo przyjemne – stała praca zdawała się nieść poczucie bezpieczeństwa i możliwość uczenia się od innych. Zdjęcia symbolizujące niezależność zawodową obudziły we mnie zimny lęk. Wybór był dla mnie oczywisty – oswoić lęk, zmierzyć się z tym, co wydawało się groźne.

Tak po raz pierwszy w moim życiu doszła do głosu „magia kart” – symbolicznego obrazka, który pozwalał lepiej dostrzec to, co umykało świadomości. Choć od zawsze byłam osobą intuicyjną, wyczuloną na różne sygnały, nigdy tak wyraźnie nie doświadczyłam siły intuicyjnego przekazu.

Zaintrygowana, postanowiłam bliżej „rozpracować” to zagadnienie. Zaczęłam od literatury i kilku eksperymentów z kartami tarota, jednak nie nabrałam do nich przekonania. Być może dlatego, że jest to wiekowy, sztywno zdefiniowany system. O wiele bardziej spodobała mi się praca z taliami tworzonymi współcześnie, które niosą z sobą współczesną energię. W domowym zaciszu zaczęłam rozwijać rytuał dialogu z kartami. Od początku dialog ten był drogą do głębszego poznania siebie i pomagał mi zmierzyć się ze zwykłymi, codziennymi sytuacjami. Gdy myśl logiczna gubiła się w analizowaniu wszelkich za i przeciw, analitycznym roztrząsaniu przyczyn i skutków, nakręcając niepewność i emocjonalne rozchwianie, przekaz płynący z kart oferował światełko intuicyjnego zrozumienia.

Na przykład, gdy martwiłam się o powodzenie projektu, wylosowałam kartę humoru o następującej treści:

Śmiech jest najlepszym lekarstwem, dostrzeż to, co pozytywne i jeśli możesz, zobacz to, co zabawne w tej sytuacji.

Zdenerwowanie opadło ze mnie niczym zrzucony z ramion zbyt ciężki bagaż. Innym razem, gdy nie układały mi się relacje z koleżanką, karta przyniosła wiadomość:

To, co przeszkadza ci u innych często odzwierciedla to, czego nie potrafisz rozpoznać w sobie. Nie bój się prawdy o sobie, a prawda stanie się Twoim kompasem.

Przyznaję, nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Cóż, karty nie mówią tego, co chcemy usłyszeć, mówią to, co usłyszeć powinniśmy.

Nie zawsze rytuałowi wybierania kart towarzyszą silne odczucia, bywa, że dopiero po czasie odkrywam ich prawdziwe znaczenie, ale w 90% sytuacji przekaz jest trafny – przypomina o tym, co najważniejsze, pomaga wrócić do pionu. I tak będąc (prawdopodobnie) inteligentną istotą 21 wieku, z pewną dozą zażenowania, dzięki kartom kojarzonym z wróżbą i zabobonem zaczęłam pogłębiać mój dialog z intuicją. Dialog z intuicją, czyli świadome wykroczenie poza indywidualne, ludzkie doświadczenie, poza instynkt biologicznego przetrwania, poza utrwalone wzorce emocjonalne, poza intelekt po to, by uzyskać wglądu w przekaz, które płynie z Wyższego Wymiaru.

Intuicja jest naturalną zdolnością każdego z nas, lecz jeśli z niej nie korzystamy, ulega atrofii. Przekaz intuicji może do nas docierać poprzez myśl, obraz, dźwięk, odczucia w ciele, zapach, smak. Czasem są to słowa piosenki, wiersz, aforyzm, który nagle nabrał głębokiego sensu – możemy odczytywać przekaz intuicji dzięki z pozoru nieistotnym sygnałom, które codziennie napotykamy w otoczeniu. Możemy też świadomie kierować się w stronę intuicyjnego wglądu – w trakcie medytacji, poprzez kontemplacje ksiąg różnych religii, pisanie wierszy, taniec, pracę z kartami, w kontakcie z przyrodą. Każdy z nas może udoskonalać własny sposób budowania „łączy” z intuicją, zgodny z jego temperamentem i wyznawanymi wartościami.

Albert Einstein powiedział kiedyś:

Intuicyjny rozum jest świętym darem, a racjonalny rozum jest wiernym sługą. Stworzyliśmy społeczeństwo, które honoruje sługę, a zapomniało o darze.

Święty dar przypomniał mi o swoim istnieniu – nagle, niespodziewanie, lecz na tyle sugestywnie, że dialog z czymś znacznie większym niż pojedyncze, ludzkie doświadczenie stał się moim codzienny nawykiem.

Jeśli i Ty postanowisz wsłuchać się w dar intuicji, pamiętaj o kilku jego aspektach:

  • Wskazówki intuicji zawsze dotyczą bieżącej sytuacji, zadając to samo pytanie w różnych odstępach czasu możemy usłyszeć różną odpowiedź, otrzymujemy bowiem wskazówki na podstawie tego, co niesie rzeczywistość w danym momencie.
  • Intuicja nie jest cudowną wyrocznią, która chroni przed wszelkimi kłopotami – czasem kieruje nas na trudniejszą drogę, bo w ten sposób mogą się ujawnić przekonania i wzorce emocjonalne, które powinniśmy zmienić, by móc układać swoje życie zgodnie z tym, co służy wyższemu dobru.
  • Intuicja szanuje wolną wolę – niczego nie narzuca, pozwala wybierać. Bywa, że nie potrafimy usłyszeć głosu jej mądrości, bo chcemy tego, czego chcemy, a nie tego, co nam jest potrzebne, by się rozwijać.

Dlaczego warto podążać za głosem intuicji? – ktoś zapyta. Moja odpowiedź brzmi:

Bo pomaga ona przekroczyć indywidualne ograniczenia, pomaga wzrastać i prowadzi w kierunku szczęścia i spełnienia.

Zaintrygowana, zaczęłam się zastanawiać czy jest to, li tylko zbieg okoliczności. Dodam, że był to moment, gdy tkwiłam na rozdrożu zawodowej kariery. Tego samego dnia zostałam zaproszona na indywidualną sesję pracy z obrazem, która miała ułatwić mi podjęcie decyzji, co do wyboru dalszej drogi.

Na sesji wylosowałam kilka zdjęć umieszczonych na osobnych kartach, dwa z nich dotyczyły etatu. Skojarzenia z etatem okazały się bardzo przyjemne – stała praca zdawała się nieść poczucie bezpieczeństwa i możliwość uczenia się od innych. Zdjęcia symbolizujące niezależność zawodową obudziły we mnie zimny lęk. Wybór był dla mnie oczywisty – oswoić lęk, zmierzyć się z tym, co wydawało się groźne.

Pozostało 86% artykułu
Sukces Story
Powrót na szczyt światowej „stolicy miliarderów”. Najbogatsi zagłosowali nogami
Sukces Story
Rafał Olbiński: nie boję się ryzyka. Dobrze na tym wyszedłem
Sukces Story
Hermès: najbogatsza rodzina Europy. Od siodeł do luksusowych torebek i apaszek
Sukces Story
Bertrand Piccard: zbyt długo jestem na lądzie. Nowy projekt słynnego odkrywcy
Sukces Story
Przemysław Klima: Dwie gwiazdki w przewodniku Michelin to wejście do innej ligi