Choć „zbyt duże” sylwetki w świecie mody nowością nie są, znaczące jest to, że wiosną tego roku oversize był najczęściej kupowany na internetowych platformach sprzedażowych. Dowodzi tego chociażby ostatni raport platformy Moda Operandi, z którego wynika, że każdy z dziesięciu najlepiej sprzedających się modeli spodni miał luźny fason lub szeroką nogawkę.
Czytaj też: Styl prosto z kortów: tenis triumfalnie wraca do świata mody
To nie powinno być zaskoczeniem: jesteśmy spragnieni komfortu i wygody szukamy ubrań, które pozwolą nam wszędzie poczuć się tak, jak w domu. Nie ma w tym nic dziwnego, bo w domach spędziliśmy ostatnie półtora roku.
Oversize: narodziny nowego trendu
Na początku lat 90. Julia Roberts pojawiła się na rozdaniu Złotych Globów w męskim garniturze Giorgia Armaniego. Wzbudziła wielkie zainteresowanie, bo z białą koszulą i ciemnofioletowym krawatem w kwiaty, wyróżniała się na tle aktorek, które wybrały typowo kobiece kreacje. Ona wolała coś znacznie luźniejszego. Nie była jedyna, chwilę później Winona Ryder, Kate Moss czy Christy Turlington też zaczęły pokazywać się w oversize’ie.
Moda na luz
Dzisiejszy oversize wybierają choćby siostry bliźniaczki Mary-Kate i Ashley Olsen. Udowadniają przy tym, że ze wzrostem poniżej 165 cm można w nim wyglądać równie dobrze. Swoją marką The Row starają się wpływać na oblicze świata mody. Jak? Rezygnują z obcisłych sylwetek na rzecz krojów minimalistycznych, ale uniwersalnych.