Oscary: Gala ciekawa, suknie mniej

Publikacja: 12.02.2020 19:13

Oscary: Gala ciekawa, suknie mniej

Foto: In this handout photo provided by A.M.P.A.S. Best Picture Award winners for „Parasite” pose onstage during the 92nd Annual Academy Awards at the Dolby Theatre on February 09, 2020 in Hollywood, California. (Photo by Matt Petit / AMPAS / AFP) / RESTRICT...

Oscary nigdy nie były szczególnie porywające. Długa gala, trochę mniej lub bardziej udanych żartów prowadzącego (przeważały zazwyczaj te pierwsze) i niekończące się podziękowania zwycięzców: ekipie, producentom i wytwórni filmowej. Najwięcej emocji dostarczały kreacje gwiazd; to dzięki nim oscarowe ceremonie zapadały w pamięć.

Ale to już przeszłość. Tegoroczne rozdanie nagród Akademii pod pewnymi względami było wręcz rewolucyjne. Po raz pierwszy filmem roku ogłoszono obraz nieanglojęzyczny; koreański „Parasite” o niemożliwych do pokonania nierównościach społecznych, czyli dokładnym zaprzeczeniu „amerykańskiego snu”. Obraz triumfował w dodatku w trzech innych kategoriach.

""

Zwycięzcy tegorocznych Oscarów z Korei Południowej. Fot. Matt Petit / AMPAS / AFP

sukces.rp.pl

Galę otworzyli artyści LGBT Janelle Monae i Billy Porter, ze sceny aktor Joaquin Phoenix wygłosił płomienną mowę w obronie praw zwierząt, a zdobywcy statuetki za najlepszy dokument, „Amerykańską Fabrykę”, nawiązali do „Manifestu komunistycznego” Marksa i Engelsa.

Billy Porter, fot. Frazer Harrison/Getty Images/AFP

Przyćmiło to oscarową modę. Zwłaszcza, że ta – w przeciwieństwie do gali – od dekad się nie zmienia. Czasem wręcz dosłownie. Jane Fonda, po tym jak jesienią ogłosiła, że już nigdy nie kupi nowych ubrań, pojawiła się na gali w tej samej sukni Eliego Saaba, którą w 2014 roku miała na sobie na festiwalu w Cannes. „Greta Thunberg byłaby zachwycona”, komentowano. Saoirse Ronan, nominowana za rolę w „Małych kobietkach”, pokazała się w sukni Gucciego, uszytej z tej samej tkaniny, co kreacja, którą założyła tydzień wcześniej na rozdanie nagród Bafta. Wspomniany Phoenix zaś zadeklarował, że cały rok na wszystkie gale będzie zakładać ten sam smoking – i słowa dotrzymał.

Joaquin Phoenix z najbliższymi:  Rain Phoenix, Arlyn Phoenix,, Summer Phoenix oraz gośćmi. fot. Frazer Harrison/Getty Images/AFP

Nie żeby był to wyczyn szczególny, zwłaszcza w przypadku Phoenixa: na ogół przecież smokingi niewiele się od siebie różnią i nowy wyglądałby pewnie tak samo, co stary. Jak na zbytkowne Hollywood jednak, wyciąganie noszonych ubrań z własnej szafy – jeśli nie jest  heroizmen, to na pewno jest awangardą. Odpowiada za to moda na ekologię i coraz większa świadomość, jak szkodliwy dla planety jest przemysł odzieżowy. Szkoda tylko, że na kilkaset zaproszonych gwiazd, na taki gest zdobyło się ledwie kilka.

Brad Pitt, fot. Rachel Luna/Getty Images/AFP

Z nowości, Natalie Portman przypomniała za pomocą swojego stroju o reżyserkach, które nie zostały w tym roku nominowane. Ich nazwiska umieściła na zarzuconej na sukienkę Diora pelerynie. Na ciekawy pomysł wpadła też kostiumografka Sandy Powell: poprosiła nominowanych, by złożyli autografy na jej białym garniturze. Po gali trafił on na cel charytatywny.

I tyle. W znakomitej większości oscarowe kreacje były przewidywalne, co akurat nie jest zarzutem. Oscarowa moda rządzi się bowiem swoimi prawami. Przede wszystkim jest mało…modna. Tu trendy przenikają rzadko. Powód? Wystawne suknie, nierzadko z odsłoniętymi ramionami, z trenem i z biżuteryjnymi aplikacjami, podobnie zresztą jak i czarne smokingi – to nie jest strój na co dzień.

– Może w Hollywood to działa i wielkie marki notują po Oscarach lawinowy wzrost sprzedaży konkretnych modeli, ale na modę, nawet tę koktajlową, nagrody Akademii nie mają przełożenia. Kobiety już tak się nie stroją; zresztą nie mają ku temu wielu okazji – mówi mi projektant Maciej Zień, słynący z ubierania największych polskich gwiazd.

Ci, którzy na Oscarach o zgodny z najnowszymi tendencjami strój się postarali, nie zrobili – oględnie mówiąc – furory, by wspomnieć Billie Eilish w kurtce i spodniach modnie pokrytych logo (w tym przypadku Chanel) czy o Timotheem Chalamecie w zastępującym garnitur (co akurat bardzo na czasie) sportowym zestawie od Prady, o urodzie uniformu pracownika firmy kurierskiej, boya z hotelowego parkingu czy hydraulika – bo i takie komentarze padały.

Na ocarowej gali w cenie są więc stroje ponadczasowe, które z powodzeniem mogłyby zostać zaprojektowane w połowie ubiegłego wieku. Tyle, że w tym roku dominowały te nieciekawe, nierzadko też po prostu nieudane. Od Olivii Coleman, w zupełnie niezgrabnej sukni od Stelli McCartney przez Janelle Monáe w groteskowym srebrnym habicie od Ralpha Laurena po – niestety, bo to ulubienica Hollywood, wywodząca się ze słynnej filmowej rodziny – Laurę Dern w nieinspirującej sukience od Armani Prive, banalnie ozdobionej frędzelkami.

Laura Dern i Renée Zellweger, fot. Rachel Luna/Getty Images/AFP

Zawiedli też Koreańczycy, co o tyle ciekawe, że właśnie stolica Korei, Seul, uważany jest dziś za najbardziej progresywną i trendotwórczą metropolię naszego globu. Połączenie hollywoodzkiej klasyki z tamtejszą ekstrawagancją mogłoby dać spektakularne efekty (a z pewnością nieoczywiste). Szkoda.

Reżyser Bong Joon-ho i producentka Kwak Sin-ae, fot. Amy Sussman/Getty Images/AFP

Jeśli szukać następczyń tak słynnych kreacji jak Gwyneth Paltrow z 1999r. czy Julii Roberts z 2001r., byłby to projekt Givenchy dla irlandzkiej aktorki Caitriony Balfe, zwieńczony fantazyjną kokardą, zdobiona kwiatem suknia Chanel dla Penelope Cruz, zielona suknia Louisa Vuittona dla Sigourney Weaver, z plisowanym dołem i „antycznym” dekoltem lub asymetryczna, dopasowana kreacja Armani Prive dla posągowo w niej pięknej Renee Zellweger. -To jedyna suknia, która naprawdę mi się podobała! – przyznaje Maciej Zień. – Prostota, klasa, idealnie dobrany kolor i tkanina. Podkreśla urodę, zamiast ją przytłaczać – wylicza zalety sukni Zellweger projektant.

Okazuje się więc, że nawet dla najznakomitszych domów mody zaprojektowanie choćby najbardziej klasycznej i prostej, lecz udanej sukni jest po prostu trudne.

""

Kandayjska aktorka Emily Hampshire attends, fot Jean-Baptiste Lacroix / AFP

sukces.rp.pl

Oscary nigdy nie były szczególnie porywające. Długa gala, trochę mniej lub bardziej udanych żartów prowadzącego (przeważały zazwyczaj te pierwsze) i niekończące się podziękowania zwycięzców: ekipie, producentom i wytwórni filmowej. Najwięcej emocji dostarczały kreacje gwiazd; to dzięki nim oscarowe ceremonie zapadały w pamięć.

Ale to już przeszłość. Tegoroczne rozdanie nagród Akademii pod pewnymi względami było wręcz rewolucyjne. Po raz pierwszy filmem roku ogłoszono obraz nieanglojęzyczny; koreański „Parasite” o niemożliwych do pokonania nierównościach społecznych, czyli dokładnym zaprzeczeniu „amerykańskiego snu”. Obraz triumfował w dodatku w trzech innych kategoriach.

Pozostało 88% artykułu
Styl
Pierpaolo Piccioli odchodzi z Valentino. To on uratował słynny włoski dom mody
Styl
Rośnie fala „przyjaznych oszustw” w e-sklepach. To problem przed Black Friday
Styl
Barbara M. Roberts, czyli Barbie. Kto wymyślił najsłynniejszą lalkę świata?
Styl
Jak się ubrać na koronację króla? Karol III zmienia wielowiekowe zasady
Styl
„Rośliny niezłomne”. Chwasty gwiazdami słynnej wystawy ogrodniczej w Londynie