Słynny włoski dom mody Bottega Veneta niedawno zaszokował świat ogłaszając decyzję o rezygnacji z prowadzenia kont w mediach społecznościowych. Okazuje się, że konta w social mediach nie są Bottedze potrzebne, bo jej produkty niemal automatycznie stają się przedmiotem zaciętych dyskusji fanów i przeciwników marki. Tak jest w przypadku najnowszego naszyjnika, który do złudzenia przypomina poskręcany przewód znany z telefonów stacjonarnych. Moda na stylistykę retro ma jednak swoją cenę – i to niemałą. Za naszyjnik trzeba zapłacić ok. 7500 zł. Nie wszystkim takie pomysły przypadły do gustu.

Czytaj też: Bottega Veneta: ta marka to fenomen rynku mody

Bottega Veneta w opisie produktu informuje, że biżuteria „naśladuje styl charakterystyczny dla twórców tradycyjnego szklanego rzemiosła z Wenecji, a zwłaszcza słynnych na całym świecie żyrandoli Murano”. Zajmujący się śledzeniem przykładów kopiowania cudzych pomysłów we współczesnej modzie serwis Diet Prada, napisał jednak, że „Bottega Veneta to nowe Vetements”, nawiązując do marki prowadzonej do niedawna przed Demnę Gvasalię, ojca sukcesu Balenciagi, słynącego z projektów na granicy prowokacji artystycznej. Na Instagramie DP zestawiła też produkt z dostępnymi na platformach sprzedażowych, bliźniaczo podobnymi kablami, za które trzeba zapłacić ok. kilkunastu złotych.

Pozostali komentatorzy byli jeszcze mniej wyrozumiali. „Moja babcia dzwoniła. Prosi o zwrot telefonu razem z kablem” – to jeden z typowych komentarzy, oddających reakcję na naszyjnik Bottegi Venety. „Kto to kupi – Generacja Z, która nigdy nie miała kontaktu z telefonem stacjonarnym?” – pisali inni. Przy okazji wypomniano marce inny projekt sprzed kilku dni – niepozorny naszyjnik z kwiatami w hippisowskim stylu, przypominający wisiorki sprzedawane na pchlich targach i targach rękodzieła. Projekt ulubieńca współczesnej mody, Daniela Lee, wyceniono w tym przypadku na ponad 10 tysięcy złotych.

Serwis Highsnobiety komentuje szum wokół projektów, zauważając, że „prostota” obu projektów widocznie nie przeszkadza osobom odpowiednio zamożnym, by pozwolić sobie na kupno któregoś z naszyjników Bottegi Venety – oba błyskawicznie znikają ze sklepów internetowych. Graeme Campbell pisze też, że pod wieloma względami cała współczesna moda jest niedorzeczna – przypomina przy okazji m.in. o wędce od Chanel za 20 tysięcy dolarów czy zestawie do ping-ponga ofertowanym przez Tiffany & Co (700 dolarów). „Taka sprzedaż nie jest oszustwem, dopóki istnieją ludzie o wystarczająco złym guście, posiadający więcej pieniędzy niż rozsądku” – puentuje dziennikarz.