Wimbledon i Superbowl na koniach: Argentyna kocha polo tak, jak piłkę nożną

Polo bywa nazywane grą królów i milionerów. Nie w Argentynie. Choć na turniejach w tym kraju, jak na całym świecie, dominują śnIeżnobiałe spodnie, kapelusze i szampan, to Argentyńczycy traktują ten sport z taką samą miłością jak futbol. Polo to dla nich przede wszystkim element życia, tak jak miłość do konI, z którą sIę rodzą.

Publikacja: 12.12.2024 04:18

Boisko do gry w polo ma wielkość kilku boisk piłkarskich. W grze uczestniczą dwie drużyny liczą

Boisko do gry w polo ma wielkość kilku boisk piłkarskich. W grze uczestniczą dwie drużyny liczące po czterech zawodników. Celem jest wbicie niewielkiej piłki do bramki przeciwnika.

Foto: Agustina Lacroze

Finał turnieju Argentine Polo Open jest jak Wimbledon i Super Bowl w jednym. To wielkie święto fanów polo, których w Argentynie nie brakuje. Na trybunach Campo Argentino de Polo w dzielnicy Palermo w Buenos Aires wśród ponad 20 tysięcy osób są nie tylko Argentyńczycy, przyjeżdżają też kibice i kibicki z całego świata. Po stadionie rozchodzi się charakterystyczny dźwięk piłki uderzanej kijem oraz tętent galopujących koni.

Decydujący mecz największego profesjonalnego turnieju na świecie budzi ogromne emocje w kraju znanym z tego, że szaleje się tam na punkcie sportu. Wydawałoby się, że serca Argentyńczyków tak szczelnie wypełnia miłość do piłki nożnej, że nie ma tam miejsca na jeszcze jeden sport. Polo ma jednak w tym kraju status szczególny.

Adolfo Cambiaso: Dobro narodowe Argentyny

Tak jak nie da się opowiadać o koszykówce bez mówienia o Michaelu Jordanie, tak nie ma opowieści o polo bez Adolfo Cambiaso. Tego zawodnika wszech czasów w Argentynie nazywa się dobrem narodowym. Przez ponad 35 lat swojej sportowej kariery Cambiaso nie tylko 32 razy brał udział w Argentine Polo Open (wygrywając ten turniej aż 18 razy), ale też zbudował najlepszą organizację polo na świecie, z najlepszymi końmi i najlepszym klubem polo. Dzieci Adolfo, córka Mia i syn Poroto, również grają. Adolfo Cambiaso często bierze ich do swoich zespołów, bo to jedni z najlepszych profesjonalnych graczy, a polo jest sportem bardzo rodzinnym.

Polo czyli rodzinna tradycja

Rodzina Santiago Novillo Astrady (dla znajomych – Santi) zawodowego gracza polo, miała niegdyś farmę w Cordobie, mieście w środkowej Argentynie. Tam w latach 30. XX wieku Julio, dziadek Santiago, wówczas 16-letni, spróbował gry w polo. Szybko ją pokochał, z czasem stał się czołowym graczem w kraju, wspólnie z drużyną wygrał ceniony turniej Copa Republica de Argentina.

Czytaj więcej

Nowy biznes Wojciecha Amaro. Słynny polski szef kuchni tworzy własną markę

Gdy Julio założył rodzinę, pasją do polo zaraził synów, a oni przekazali tę miłość swoim synom. Dlatego polo było w życiu Santiego, od kiedy pamięta. Gdy zaczął chodzić, ojciec zabierał go do stajni, tam oprócz koni zawsze były też piłki oraz kije do polo. To od bliskich nauczył się wszystkiego, co wie o polo. Dzisiaj Novillo Astrada to jedna z najważniejszych rodzin świata polo w Argentynie. Przez trzy pokolenia dała tej dyscyplinie sportu aż 11 graczy.

Karierę 24-letniego Santiego przerwał groźny wypadek. Kontuzja przekreśliła nadzieję na grę o najwyższą stawkę, ale Santi nie rozstał się z polo. Przeniósł część swoich koni do Europy i tam z sukcesami kontynuował karierę, pracując dla patronów – graczy amatorów, sponsorów zespołów. Grał z nimi w ponad 20 krajach na całym świecie w najbardziej prestiżowych turniejach m.in. w Saint-Tropez czy Windsorze. Obecnie gra i uczy w argentyńskim Pilar i elitarnym Hamptons pod Nowym Jorkiem w USA.

Zasady gry w polo

Zasady gry w polo zna na pamięć większość Argentyńczyków. Boisko do gry w polo ma wielkość kilku boisk piłkarskich. W grze uczestniczą dwie drużyny liczące po czterech zawodników. Celem jest wbicie niewielkiej piłki do bramki przeciwnika. Po każdym golu następuje zmiana stron. Jeden mecz w Argentynie to zazwyczaj siedem lub osiem tzw. czakerów, czyli siedmiominutowych części rozgrywki. Między czakerami następują trzyminutowe przerwy. W ich trakcie wymienia się konie, a te, które brały udział w grze, są schładzane.

Podczas jednego meczu, np. w prestiżowym Abierto Open Palermo, zawodnicy grają nawet na 20 różnych koniach. Po boisku biegają one z dużą prędkością, bywa, że nawet 70 kilometrów na godzinę.

Foto: Agustina Lacroze

Polo: tu koń jest ważniejszy od zawodnika

Pytam Santiago Novillo Astradę, co decyduje o sukcesie w polo. „Zaufany team” – odpowiada bez wahania. Nie chodzi jednak o czteroosobowy zespół, który gra na boisku. Team to gracz i koń, a także ludzie, którzy dbają o zdrowie i kondycję zwierząt bo konie są nogami graczy, to one zapewniają im dynamikę, która w tym sporcie jest niezbędna.


O tym, w jakiej formie są konie, decyduje praca bardzo wielu ludzi – od hodowców i tzw. bereiterów, którzy je ujeżdżają, po lekarzy weterynarii, kowali i groomów, czyli ludzi, którzy opiekują się końmi w stajni. Umiejętności gracza polo to jedynie element układanki. Na to, by siedmiominutowy czaker okazał się udany, cały team pracuje miesiącami. Zawodnik w pewnym sensie przychodzi na gotowe. Pozostaje mu najlepiej wykorzystać to, co wypracował dla niego zespół.

Foto: Agustina Lacroze

Urlop na pampie


Wielu moich rozmówców z Argentyny podkreśla, że polo to przede wszystkim relacje. Szczególną rolę grają groomowie. Zostają nimi często potomkowie gauchos, południowoamerykańskich pasterzy, którzy podejście do koni mają we krwi. Doskonale wiedzą, w jakiej formie danego dnia jest zwierzę i ile może dać z siebie podczas meczu.


Rozmowa z groomami rozwiewa wiele stereotypów narosłych wokół polo. To sport potencjalnie niebezpieczny i urazowy, ale bieg jest dla koni najbardziej naturalną formą ruchu i chętnie dają one temu upust na boisku. Lubią współzawodnictwo, niekiedy same pędzą w stronę piłki, zanim dostrzeże ją zawodnik. Okresy pomiędzy turniejami spędzają na łąkach, a po sezonie odpoczywają od sportu i ludzi. Zabierane są wtedy na trawiaste argentyńskie równiny nazywane pampami. To dla nich czas zasłużonego urlopu.

Kobieta w świecie polo


Na pampie wychowała się Maria Chavanne, menedżerka i główna trenerka w La Dolfinita, znanej szkole polo dla dzieci i młodzieży mieszczącej się pod Buenos Aires. Maria zaczęła swoją przygodę ze sportem jako 13-latka. W jej przypadku było to dość naturalne – mieszkała na farmie, na której jej rodzice trzymali konie. Szybko pokochała polo. Przełomem były dla niej mecze ze znaną argentyńską zawodniczką, Paolą Martinez, która trenowała niedaleko jej rodzinnej farmy.
Dzięki temu sportowi poznała doświadczonych graczy, brała udział w turniejach dla kobiet. Wówczas, inaczej niż dzisiaj, nie było to proste, w lidze mogli grać tylko mężczyźni. Maria ma też na koncie wiele sukcesów jako trenerka – jej uczniowie grali na prestiżowym turnieju Abierto Argentino de Polo.

Czy da się sklonować doskonałość?


Koń to nie motocykl, ale zwierzę, o które trzeba dbać – to pierwsza zasada, której Maria uczy młodych graczy w swojej szkole polo. Bezpieczeństwo zawodników i zwierząt jest najważniejsze. Rozgrywka na boisku jest dynamiczna, dlatego kluczowe jest przestrzeganie podstawowych reguł bezpieczeństwa. Maria jest przekonana, że zasady, które wpaja swoim uczniom, procentują w przyszłości.

Foto: Agustina Lacroze

Gra z zawodowcami z Argentyny jest dużo bezpieczniejsza dla amatorów.
Argentyna wiedzie prym w hodowli koni do polo. Ich hodowcy coraz częściej sięgają po biotechnologię. Żeby wykorzystać najlepsze genetyczne okazy, często transferuje się embriony wybitnych koni albo klonuje się je. Dzięki temu z jednej klaczy można uzyskać rocznie wiele źrebaków dających nadzieję na to, że w przyszłości będą one gwiazdami polo. Wielokrotnie klonowana była klacz Cuartetera Adolfo Cambiaso. Dlatego często zdarza się, że na jednym stadionie grają obok siebie klacz matka, jej dzieci czy rodzeństwo. To samo dotyczy zawodników, bo polo to pasja, która w Argentynie przechodzi z pokolenia na pokolenie.

Daleko od luksusu


W Europie utrwalił się wizerunek polo jako sportu luksusowego. W Argentynie jest nieco inaczej. Tam polo to przede wszystkim konie, asado, czyli argentyński grill, spędzanie czasu z przyjaciółmi i bliskimi i wielogodzinne rozmowy o koniach i polo. Na największych turniejach widać oczywiście eleganckie stroje, ale to niewielki wycinek świata argentyńskiego polo.

Na co dzień ten sport to przede wszystkim autentyczność, tradycja, sportowa rywalizacja i kontakt z naturą.
Zawodnicy z Argentyny grają właściwie przez cały rok. Sześć miesięcy spędzają w kraju, a kolejne pół roku za granicą, pracując z patronami, którzy ich zatrudniają. Zarabiają w ten sposób, by móc rozwijać sportową karierę. Choć polo to drogi sport, w Argentynie można uprawiać go najtaniej na świecie. Liczba klubów jest ogromna, tak jak liczba grających profesjonalistów, więc ceny są konkurencyjne.

Foto: Agustina Lacroze

Precyzja i nieustępliwość

Polo to rodzinny sport. Cała rodzina Marii związana jest z polo. Jej mąż Facundo, z którym jest od 30 lat, jest menedżerem klubu La Dolfina Polo Club, w którym gra ich 16-letni syn Dante. Z kolei 13-letnia córka, Mara, gra w dziecięcej La Dolfinicie. Moja rozmówczyni ceni drogę życiową, którą wybrała. – Robię to, co kocham. Spędzam dużo czasu z rodziną i końmi – mówi.
Na pytanie, jak długo chce grać, Santi odpowiada: – Do kiedy będę w stanie wsiąść na konia – i dodaje ze śmiechem, że polo jest jak wirus. Dlatego każdemu graczowi na co dzień towarzyszą myśli o kolejnym sezonie i kolejnym perfekcyjnym koniu.

Finał turnieju Argentine Polo Open jest jak Wimbledon i Super Bowl w jednym. To wielkie święto fanów polo, których w Argentynie nie brakuje. Na trybunach Campo Argentino de Polo w dzielnicy Palermo w Buenos Aires wśród ponad 20 tysięcy osób są nie tylko Argentyńczycy, przyjeżdżają też kibice i kibicki z całego świata. Po stadionie rozchodzi się charakterystyczny dźwięk piłki uderzanej kijem oraz tętent galopujących koni.

Pozostało 95% artykułu
Sport
Finał cyklu Longines EEF Series na Służewcu: wielki sport w Warszawie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Jak działa system pomiaru czasu podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu?
Sport
Firma najbogatszego Europejczyka już wygrała igrzyska w Paryżu. Pełna dominacja
Sport
Certina partnerem tytularnym Polskiej Federacji Padla. „Nowy rozdział w rozwoju”
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sport
Olimpijczycy apelują do firmy Nike. „Te buty będę musiała wyrzucić do kosza”