Nie tylko najmłodsze pokolenie pracowników sprawia problemy szefom firm. Eksperci są przekonani, że zidentyfikowali grupę, która w dużej mierze przyczynia się do powszechności zjawiska nazwanego „fałszywą produktywnością”. Wcale nie są to przedstawiciele demonizowanej często generacji Z.
Na czym polega „fałszywa produktywność”?
O podejściu do pracy najmłodszej grupy pracowników, czyli głównie przedstawicieli pokolenia Z, krążą już legendy. Mówi się o wygórowanych oczekiwaniach dotyczących zarobków i organizacji pracy, co w pewnej mierze odpowiada za takie zjawiska jak „Quiet Quitting”, „Shift Shock” czy „Great Resignation”.
Czytaj więcej
Dom na kaszubskiej wsi trafił do kolejnego etapu prestiżowego konkursu Dezeen Awards 2024. To projekt Kuby Tomaszczyka, polskiego architekta, który prowadzi pracownię w Szwajcarii.
Tymczasem specjaliści z firmy analityczno-doradczej Workhuman zauważyli jeszcze jedno ciekawe zjawisko, które nazwali „faux-productivity” lub „fauxductivity”, czyli tłumacząc na język polski – „fałszywą produktywność”. Swoje spostrzeżenia na ten temat zawarli w najnowszym raporcie pod tytułem „Human Workplace Index”.
Autorzy raportu przeprowadzili ankiety w gronie 3000 pracowników ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Irlandii. Pytania dotyczyły sposobów kontroli czasu ich pracy, postrzeganego przez nich poziomu produktywności oraz relacji z menedżerami.