Ostatnie kilka lat dla instagramerów, youtuberów i tiktokerów to okres wielkiego prosperity. Według raportu firmy PQ Media globalne wydatki marek na marketing wyniosły 29 miliardów dolarów w 2022 roku, a w tym roku powinny osiągnąć 34 miliardy dolarów.
Influencerzy stają się potężną gałęzią gospodarki – mają ogromną widownię i, co ważniejsze, są w stanie przekonywać swoich fanów by kupowali reklamowane produkty lub usługi. To jednak nie oznacza, że influncerzy, choć uwielbiani przez „followersów”, zawsze budzą jedynie pozytywne emocje.
Restauracje, bary i miasta mają dość influencerów
Nie sposób wróżyć zmierzch zjawiska influencerów, ale w wielu miejscach widać coraz mniejszą sympatię dla nich. Twórcy internetowi bywają wypraszani z popularnych miejsc w wielu miastach, zwłaszcza tych, które są chętnie odwiedzane przez turystów.
Czytaj więcej
Generacja Z wymyśliła oryginalną nazwę na potrzebę starą jak świat. Zjawisko określane jako „snail girl” robi furorę wśród młodych kobiet, które mają dość pogoni za deadline'ami i życia w stresie.
Najczęściej chodzi o zamieszanie, które powodują influencerzy swoją wizytą. Są hałaśliwi, mają aparaty fotograficzne, kamery czy statywy i zajmują sporo miejsca. Niekiedy urządzają sesje zdjęciowe i kręcą filmiki, przeszkadzając tym, którzy chcieliby spokojnie napić się kawy, zjeść czy zwiedzić jakąś atrakcję turystyczną.