Generacja Z ma dość życia w stresie i presji. „Snail Girl” to nowy wzorzec

Generacja Z wymyśliła oryginalną nazwę na potrzebę starą jak świat. Zjawisko określane jako „snail girl” robi furorę wśród młodych kobiet, które mają dość pogoni za deadline'ami i życia w stresie.

Publikacja: 06.10.2023 17:34

Kim jest „Snail Girl”? To „osoba chodząca nieśpiesznie, fundująca sobie odpoczynek wtedy, kiedy tego

Kim jest „Snail Girl”? To „osoba chodząca nieśpiesznie, fundująca sobie odpoczynek wtedy, kiedy tego potrzebuje, podążająca własną ścieżką, we własnym tempie” – pisze autorka tego pojęcia, projektantka Sienna Ludbey.

Foto: Andrew Neel/Unplash

W gronie psychologów, dziennikarzy i inni ekspertów od dawna mówi się o tym, że w siłę rośnie potrzeba życia w stylu „slow”.

Młode pokolenie kobiet, przedstawicielek generacji Z, które stawiają pierwsze kroki w życiu zawodowym, nierzadko zderza się jednak z twardą rzeczywistością. Coraz więcej z nich  orientuje się, że codzienność wcale nie musi i nie powinna być ciągłą pogonią za sukcesem. Przekonanie to stanowi trzon trendu o nazwie „snail girl”.

Generacja Z woli pracę na zwolnionych obrotach. Wchodzimy w erę „snail girl”

W kontekście bardziej zrównoważonego stylu życia słowo „slow” pojawiło się w masie publikacji. W praktyce jednak wielu z nas zmaga się z wieloma wyzwaniami dnia codziennego. Silna presja dotyczy zwłaszcza życia zawodowego.

Czytaj więcej

Generacja Z ma już dość tostów z awokado. Woli nowy „hedonistyczny” przysmak

W niektórych kręgach – zwłaszcza w branży technologicznej – od młodych ludzi wymaga się wręcz, aby rozwijali jakąś innowacyjną usługę czy produkt, a nie posiadanie startupu wywołuje zdziwienie i niepokój, że z młodym człowiekiem może być coś nie tak. To wszystko stoi w totalnej opozycji wobec trendu na bycie „slow” – a przecież i na to należy znaleźć czas w swoim napiętym grafiku.

Na tle tej dość schizofrenicznej rzeczywistości coraz większe grono młodych kobiet skłania się ku temu, aby jednak nieco zwolnić, zastanowić się nad tym, co jest dla nich naprawdę ważne – i nie dać sobie narzucić wyczerpującego stylu życia. Od paru tygodni coraz więcej mówi się o „snail girl” – trendzie odzwierciedlającym potrzebę, którą z pewnością odczuwa wiele i wielu z nas.

Termin „snail girl” po raz pierwszy pojawił się w artykule projektantki mody Sienny Ludbey na łamach portalu „Fashion Journal”. Ludbey definiuje „kobietę-ślimaka” jako „chodzącą nieśpiesznie, fundującą sobie odpoczynek wtedy, kiedy tego potrzebuje”, a także „podążającą własną ścieżką, we własnym tempie”.

Autorka artykułu przytacza własną historię: od bycia „girl boss”, czyli energicznej, ambitnej i wiecznie przepracowanej przedsiębiorczyni (by nie powiedzieć: samicy alfa) – do świadomej własnych potrzeb i ograniczeń „snail girl”. Ludbey sama rozwija własna markę, szybko jednak zorientowała się, że jej biznesowe „dziecko” stało się dla niej powodem nieustającego stresu.

„Snail girl” zamiast zestresowanej „girl boss”

Ludbey nie zachęca przy tym do rzucania pracy i poświęcania się jedynie przyjemnościom życia. Chodzi o umiejętność przyjrzenia się własnym potrzebom, bycia dla siebie bardziej wyrozumiałym, wypracowania odpowiedniej równowagi między pracą a czasem wolnym i, co kluczowe – nie porównywania się do innych. „Wolę być bardziej szczęśliwa niż zajęta” – pisze w swoim artykule Ludbey.

Wydaje się, że istnieje pewne pokrewieństwo życia w stylu „snail girl” z innymi trendami popularnymi teraz wśród przedstawicieli pokolenia Z. Mowa na przykład o „cichym odchodzeniu z pracy” („quiet quitting”), „poniedziałku na minimum” („bare minimum Monday”) czy preferowaniu „pracy dla leniucha” („lazy girl job”).

Nic dziwnego, że młode internautki szybko podchwyciły filozofię „dziewczyny-ślimaka”. Całe zjawisko wzięli też już na warsztat dziennikarze takich poważnych tytułów poświęconych ekonomii i biznesowi jak „Economic Times” czy „Fortune”.

Prawdopodobnie więc nie chodzi jedynie o krótkotrwały trend, ale o istotną tendencję w gronie młodych pracowników i przedsiębiorców. Wygląda na to, że młodzi ludzie nie chcą mieć już nic wspólnego z typowym dla milenialsów życiem na pełnych obrotach, które nieuchronnie prowadzi do wypalenia zawodowego – i kosztownych wizyt u psychoanalityka.

W gronie psychologów, dziennikarzy i inni ekspertów od dawna mówi się o tym, że w siłę rośnie potrzeba życia w stylu „slow”.

Młode pokolenie kobiet, przedstawicielek generacji Z, które stawiają pierwsze kroki w życiu zawodowym, nierzadko zderza się jednak z twardą rzeczywistością. Coraz więcej z nich  orientuje się, że codzienność wcale nie musi i nie powinna być ciągłą pogonią za sukcesem. Przekonanie to stanowi trzon trendu o nazwie „snail girl”.

Pozostało 88% artykułu
Społeczeństwo
Koniec ery przyjaźni w pracy? Dlaczego nie chcemy już bliskich relacji w biurze
Społeczeństwo
Kolejna branża odczuła „efekt Ozempicu”. Chce na tym zarobić miliony
Społeczeństwo
„Urlop dla nieszczęśliwych”. Pomysł milionera na toksyczną atmosferę w pracy
Społeczeństwo
„Hollyweird” to nowy fenomen: rośnie wiara w wielki spisek gwiazd szołbiznesu
Społeczeństwo
Czy warto być lojalnym pracownikiem? Szef to wykorzysta – ostrzegają badacze