Nikołaj droczy się ze znajomymi z Sankt Petersburga, którzy wysyłają mu zdjęcia dań zamawianych przez nich w jednej z jego ulubionych restauracji. On zapewnia, że jak wróci do „Pitera”, będzie używał życia jak nigdy przedtem. Jego twarz, uśmiech, poczucie humoru, to wszystko całkowicie nie pasuje do realiów wojny. W zachowaniu Nikołaja, w jego uśmiechu, jest coś z dziecka. A jednak jest tam, w Ukrainie, nosi karabin – i zapowiada „zwycięstwo Rosji”.
„Jeśli dożyjemy...”
Pierwsze filmy pochodzą z końca lutego. Zgodnie z zapowiedziami władz rosyjskich, żołnierze udający się do Ukrainy mieli zdać swoje telefony do depozytu. Chodziło o to, by nie można było namierzyć lokalizacji rosyjskich jednostek, ale też – by żołnierze nie czytali informacji o wojnie – i nie przekazywali ich do Rosji. W szczególności – by nie czytali, co o rosyjskiej agresji piszą ukraińskie media.
Wiadomo jednak, że zakaz zabierania komórek na wojnę nie jest ściśle przestrzegany. Wiemy to, bo ukraińskie służby regularnie publikują zapisy przechwyconych rozmów telefonicznych rosyjskich żołnierzy z rodzinami.
Nikołaj też ma ze sobą telefon. Można nawet zorientować się, kiedy jego jednostka jest jeszcze w Rosji, bo jest aktywny w mediach społecznościowych. Potem milknie. Można się domyślić dlaczego – brak internetu na Ukrainie. W jednym z nagranych przez niego filmów kolega z okopu pyta, czy Nikołaj będzie robił „live’a”. Nikołaj odpowiada, że nie, bo nie ma internetu, więc wrzuci film później. „Jak dożyjemy” – dodaje sarkastycznie.
„Nie oddamy rosyjskiej ziemi”
Gdzie walczy Nikołaj? Ta informacja nie pada, ale pobieżna analiza wrzucanych przez niego filmów i zdjęć przynosi odpowiedź – to musi być północ lub wschód Ukrainy, bo na polach i drogach widać śnieg, którego na południu w owym czasie od dłuższego czasu już nie było. Być może nawet bardziej wschód, Donbas lub Łuhańsk, bo w pewnym momencie jeden z towarzyszy Nikołaja krzyczy do kamery: „nie oddamy rosyjskiej ziemi!”.
Na początku w tym, co publikuje Nikołaj, jest dużo wojennej naiwności. Widzimy chłopaka, który cieszy się, że z kolegami rusza na wojnę „w słusznym celu”. Pierwszy udostępniony przez niego film wygląda trochę jak relacja z wycieczki skautów. Nikołaj jedzie na transporterze opancerzonym, filmuje ukraińskie pola i bezdroża, jest w nim ciekawość i pewność siebie.