W 2020 roku podróżowaliśmy mniej i z większymi obawami, a na powrót do normalności przyjdzie jeszcze trochę poczekać. Przez cały rok układaliśmy listy rzeczy do zrobienia „gdy to się skończy”. Snujemy plany na 2021 rok mając nadzieję, że sytuacja znowu wróci do normy.
Twórcy internetowej wyszukiwarki lotów Skyscanner postanowili sprawdzić, jakie kierunki przyszłorocznych podróży wzbudzają największe zainteresowanie użytkowników serwisu. Przy okazji pojawiło się kilka zaskakujących elementów, które są efektem tego, jak wyglądał rok 2020: wśród kryteriów podnoszących w oczach turystów wartość danego miejsca pojawiły się takie wymagania jak m.in. mniejsza liczba restrykcji związanych z koronawirusem czy niewielka liczba zakażeń w danym kraju.
Czytaj też: Dokąd na narty? Alpy nieczynne, tylko jeden kraj się wyłamał – i ściągnął na siebie gniew sąsiadów
Na pierwszym miejscu najbardziej pożądanych celów podróży w 2021 roku znalazły się wyspy Houtman Albrohos, to archipelag na Oceanie Indyjskim u zachodnich wybrzeży Australii. Dzisiaj podróż na te wyspy byłaby trudna – granice Australii są zamknięte dla turystów z powodu pandemii, dlatego będące idealnym punktem ucieczki przed światem rajskie wyspy poczekają na turystów przynajmniej kilka miesięcy.
Na drugim miejscu w zestawieniu znalazła się Japonia, która nie tylko dobrze radzi sobie z pandemią, ale będzie też areną przełożonych na 2021 rok Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Koronawirusowym prymusem jest też trzecia na liście Korea Południowa, doceniona za namiastkę normalności i niewielką liczbę restrykcji związanych z pandemią.