Kidult na zakupach świątecznych. Dlaczego dorośli kupują sobie zabawki?

Zabawki kupujemy już nie tylko dla dzieci, ale coraz częściej – także dla siebie. Szczególnie przed świętami, gdy chcemy zrobić prezent sami sobie. Powstało nawet określenie „kidult” opisujące „dorosłe dzieci”. Co oznacza to słowo?

Publikacja: 22.12.2022 15:47

Określenie „kidult” stanowi połączenie dwóch angielskich słów: „kid”, czyli „dziecko” i „adult”, czy

Określenie „kidult” stanowi połączenie dwóch angielskich słów: „kid”, czyli „dziecko” i „adult”, czyli dorosły.

Foto: Harold Wijnholds

Przekroczenie progu pełnoletniości wcale nie oznacza, że rezygnujemy z kupowania sobie zabawek. Co więcej — stają się one coraz droższe i zupełnie nie chodzi o gadżety dla dorosłych, ale dosłownie — o zabawki. Pomimo dorosłego wieku nadal o nich marzymy. W dorosłości nadal chętnie realizujemy marzenia z dzieciństwa albo po prostu nie potrafimy zrezygnować z przyjemności kupienia sobie przedmiotu, który sprawi, że znowu, choć przez chwilę, poczujemy się jak dziecko. Producenci błyskawicznie dostrzegli tę potrzebę – i zaczęli coraz chętniej 

Kidult kupuje sobie zabawki na święta

Święta już za chwilę i — jak co roku — ogromne rzesze dorosłych spodziewają się znaleźć pod choinką wymarzoną zabawkę. Niekoniecznie chodzi o gadżety, które nazywamy „zabawkami dla dorosłych”, a więc takie produkty jak smartwatch, zaawansowane akcesoria do pielęgnacji czy gadżety erotyczne, które od razu przychodzą na myśl, kiedy słyszymy to określenie. Kupujemy sobie zabawki, tyle że zaprojektowane z myślą o dorosłych użytkownikach.

Mowa między innymi o figurkach i lalkach kolekcjonerskich, klockach, samochodach, puzzlach, grach planszowych i komputerowych — i całej masie innych produktów. Ich producentami są takie znane marki wytwarzające zabawki dla dzieci jak Lego, Mattel czy Hasbro. Dochodzą do tego wydawnictwa publikujące gry, komiksy i książki, a także koncerny produkujące filmy o superbohaterach, science fiction czy fantasy.

Czytaj więcej

„Prezenty dopaminowe”: nowy trend objął też tradycje świąteczne

Jak nietrudno się domyślić, te „zabawki” nie są tanie. Choć ilościowo mimo wszystko najwięcej zabawek trafia do dzieci, to według wyliczeń firmy badawczej NPD Group, to właśnie dorośli odpowiadają aż za 25 procent rocznej sprzedaży zabawek, które kupują dla samych siebie.

Kidults: dorosłe dzieci

Anglosasi wymyślili na tę niemałą grupę ludzi konkretne określenie — „kidult”. Nazwa ta stanowi zlepek dwóch angielskich słów: „kid”, czyli „dziecko” i „adult”, czyli dorosły. W wolnym tłumaczeniu na polski możemy więc mówić o zjawisku „dorosłych dzieci”, czyli takich ludziach, którzy — pomimo tego, że już dawno świętowali 18. urodziny — nadal pragną otaczać się przedmiotami, które dostarczają im rozrywki.

Dziś posiadanie takich produktów jak świetnie wykonane gry czy figurki kolekcjonerskie wcale nie świadczy o niedojrzałości, ale o tym, że mamy pasję. Potężną grupę klientów branży zabawek stanowią ludzie, którzy byli dziećmi w czasach, kiedy furorę robiły „Gwiezdne Wojny”, kultowe kreskówki czy klasyczne gry komputerowe. Teraz te „dzieci” mają już własne pieniądze, których nie wahają się wydawać na gadżety kojarzące im się z najlepszym okresem w ich życiu.

Niebagatelny wpływ na coraz większy udział gadżetów dla dorosłych w branży zabawek miała nostalgia, a ostatnio również pandemia. Skoro bowiem więcej czasu spędzaliśmy w domu, otrzymaliśmy jedyną w swoim rodzaju okazję, aby zafundować sobie coś, co pozwoli nam wrócić do bezpiecznych czasów naszego dzieciństwa. Efekt? Jak oblicza NPD Group, udział dorosłych we wzroście globalnego rynku zabawek w ciągu ostatniego roku wyniósł aż 60 procent.

Ten trend widać w zmianie oferty wielu producentów zabawek, którzy coraz częściej kierują swój przekaz. W ostatnich 10 latach Lego stworzyło osobne kategorie produktów kierowane do dorosłych – serie Architecture, Creator Expert czy zaawansowane modele Technic. Składają się one zazwyczaj z tysięcy części i nie są przeznaczone dla dzieci, choćby ze względu na stopień skomplikowania konstrukcji. Ich odbiorcą są dorośli, którzy chętnie spełniają swoje zabawkowe zachcianki.

Całe zjawisko „kidult” niekoniecznie musi oznaczać infantylne usposobienie czy brak dojrzałości — wręcz przeciwnie. Wiele mówi się teraz o pielęgnowaniu swojego wewnętrznego dziecka w celu osiągnięcia równowagi psychicznej. Zdrowa dawka beztroskiej rozrywki należy się bowiem nie tylko dzieciom — zwłaszcza w obliczu wyzwań, jakie stawia nam tak zwany dorosły świat.

Chcemy oderwać się od niełatwej codzienności i mieć jak najwięcej powodów do uśmiechu. Jeżeli najprostszym sposobem na szybkie przeniesienie się do lepszego świata jest zafundowanie sobie zabawki w wersji dla dorosłych, to nie dziwi fakt, że w okresie przedświątecznym branża zabawek regularnie przeżywa hossę. Nawet teraz, kiedy szaleje inflacja i kryzys gospodarczy.

Przekroczenie progu pełnoletniości wcale nie oznacza, że rezygnujemy z kupowania sobie zabawek. Co więcej — stają się one coraz droższe i zupełnie nie chodzi o gadżety dla dorosłych, ale dosłownie — o zabawki. Pomimo dorosłego wieku nadal o nich marzymy. W dorosłości nadal chętnie realizujemy marzenia z dzieciństwa albo po prostu nie potrafimy zrezygnować z przyjemności kupienia sobie przedmiotu, który sprawi, że znowu, choć przez chwilę, poczujemy się jak dziecko. Producenci błyskawicznie dostrzegli tę potrzebę – i zaczęli coraz chętniej 

Pozostało 88% artykułu
Piękne Rzeczy
Zawrotna kariera kalendarzy adwentowych. Marki luksusowe je pokochały
Piękne Rzeczy
Rezydencja rodziny Kennedych we Francji na sprzedaż. Tu JFK uczył się pływać
Piękne Rzeczy
„Prezenty dopaminowe”: nowy trend objął też tradycje świąteczne
Piękne Rzeczy
Raport: młodzi ludzie chętnie kupują dobra luksusowe, bo mieszkają z rodzicami
Piękne Rzeczy
Prosto z bajki: 260-letnia pozłacana kareta Elżbiety II przejedzie przez Londyn