Chińskie firmy stają się wyzwaniem nie tylko dla europejskich producentów samochodów. Także branża mody zaczyna dostrzegać wyzwania, które pojawiają się przed nimi na chińskim rynku. Chodzi między innymi o aplikację zakupową o nazwie DeWu, którą niektórzy określają mianem „chińskiego Vinted”. Fenomenowi chińskiej aplikacji zakupowej DeWu i wynikającym z niego problemów europejskich marek przyjrzał się dziennik „Financial Times”.
DeWu: „Chińskie Vinted” problemem dla europejskich marek luksusowych
Chiny to jeden z najważniejszych rynków dla wielu luksusowych marek odzieżowych. Od niedawna w biznesie przeszkadza im chińska aplikacja zakupowa DeWu, której działanie można porównać do dobrze znanej europejskim klientom platformy Vinted, a także innych, na przykład Depop, thredUP czy Poshmark.
Dlaczego właściciele takich znanych marek jak Burberry czy Prada tak bardzo nie lubią DeWu? Na platformie tej można kupić oryginalne wyroby tych i kilkudziesięciu innych marek luksusowych w znacznie niższych cenach od tych, które widnieją na półce w firmowych butikach czy oficjalnych sklepach internetowych.
Czytaj więcej
Wszystko zaczęło się od przepełnionej szafy i pomysłu na to, jak pozbyć się nadmiaru ubrań. Tak rozpoczęła się historia Vinted, litewskiej aplikacji, która stała się globalnym fenomenem i zarazem biznesem wartym obecnie miliardy dolarów. Kim jest Milda Mitkute, współtwórczyni Vinted?
Co istotne, twórcy DeWu opracowali własny system potwierdzania oryginalności wyrobów, które trafiają na platformę. To podnosi zaufanie do tej aplikacji na rynku chińskim, gdzie nietrudno o produkty podrabiane.