„Chińskie Vinted” podbija rynek. Nowa zmora europejskich marek luksusowych

Popularna chińska aplikacja zakupowa staje się problemem dla wielu europejskich marek luksusowych. Chińczycy rzucają wyzwanie tradycyjnemu modelowi handlu, do którego przywykły znane marki. Na czym polega siła chińskiej aplikacji DeWu?

Publikacja: 23.10.2024 14:59

Nanjing Road (chiń. Nanjing Lu), jedna z najważniejszych ulic handlowych w Szanghaju.

Nanjing Road (chiń. Nanjing Lu), jedna z najważniejszych ulic handlowych w Szanghaju.

Foto: Qilai Shen: Bloomberg Finance LP

Chińskie firmy stają się wyzwaniem nie tylko dla europejskich producentów samochodów. Także branża mody zaczyna dostrzegać wyzwania, które pojawiają się przed nimi na chińskim rynku. Chodzi między innymi o aplikację zakupową o nazwie DeWu, którą niektórzy określają mianem „chińskiego Vinted”. Fenomenowi chińskiej aplikacji zakupowej DeWu i wynikającym z niego problemów europejskich marek przyjrzał się dziennik „Financial Times”.

DeWu: „Chińskie Vinted” problemem dla europejskich marek luksusowych

Chiny to jeden z najważniejszych rynków dla wielu luksusowych marek odzieżowych. Od niedawna w biznesie przeszkadza im chińska aplikacja zakupowa DeWu, której działanie można porównać do dobrze znanej europejskim klientom platformy Vinted, a także innych, na przykład Depop, thredUP czy Poshmark.

Dlaczego właściciele takich znanych marek jak Burberry czy Prada tak bardzo nie lubią DeWu? Na platformie tej można kupić oryginalne wyroby tych i kilkudziesięciu innych marek luksusowych w znacznie niższych cenach od tych, które widnieją na półce w firmowych butikach czy oficjalnych sklepach internetowych.

Czytaj więcej

Litwinka stworzyła biznes wart miliardy dolarów. Pomysł narodził się na imprezie

Co istotne, twórcy DeWu opracowali własny system potwierdzania oryginalności wyrobów, które trafiają na platformę. To podnosi zaufanie do tej aplikacji na rynku chińskim, gdzie nietrudno o produkty podrabiane.

Jak podają cytowane przez „Financial Times” oficjalne chińskie źródła, aplikację DeWu ściągnięto jak dotąd 350 milionów razy. Wycenę aplikacji określa się na poziomie 10 miliardów dolarów.

DeWu wpisuje się w kwitnącą w Chinach szarą strefę branży odzieżowej. Szacuje się, że aplikacja odpowiada za 70 procent sprzedaży we wszystkich nieoficjalnych kanałach sprzedaży w tym kraju.

Z danych firmy analitycznej Re-Hub wynika, że w ostatnim roku wartość sprzedaży na DeWu wzrosła o 19 procent, osiągając ponad siedem miliardów yuanów, czyli około miliarda dolarów. Aplikacja zalicza więc znacznie szybszy wzrost sprzedaży niż ten, który marki osiągają zarówno globalnie, jak i w samych Chinach.

Jak działa chińska aplikacja DeWu?

Aplikacja DeWu powstała w 2015 roku, a firma, do której należy, ma siedzibę w Szanghaju. Jej założycielem jest chiński miliarder Yang Bing, który stworzył inną platformę POIZON specjalizującą się w sprzedaży obuwia sportowego, a także popularny serwis z informacjami sportowymi HUPU.

Początkowo również DeWu działała jako platforma, na której można było kupić lub sprzedać buty sportowe. Z czasem aplikacja poszerzyła działalność, stając się w Chinach gigantem także szarej strefy.

Popularności przysporzył DeWu kryzys ekonomiczny, który skłonił wielu chińskich klientów do poszukiwania jakościowych produktów w okazyjnych cenach. Sprzedawcy działający na DeWu są w stanie zaoferować stosunkowo niskie ceny, najpierw kupując oryginalne produkty np. w innych krajach, głównie w Korei Południowej i Australii, gdzie produkty luksusowe często kosztują mniej niż w Chinach.

Następnie te produkty trafiają na DeWu, a tam osiągają ceny niższe od tych, które należałoby zapłacić w sklepach w Chinach. Choć klient płaci mniej niż gdyby sprowadził produkt z zagranicy, dla osoby sprzedającej na DeWu taki układ nadal się opłaca.

Marki od lat są świadome istnienia tak zwanego eksportu równoległego, za który odpowiadają między innymi sprzedawcy na DeWu. Od lat marki próbują walczyć z tym zjawiskiem, ograniczając sprzedaż swoich wyrobów dwóch własnych kanałów — firmowych butików oraz oficjalnych sklepów internetowych — a także unikając przecen.

Jak jednak zauważa „Financial Times”, dla wielu marek sprzedaż za pośrednictwem tradycyjnych sklepów multibrandowych, oferujących produkty wielu firm, stanowi bardzo ważne źródło dochodu i nieprędko z niego zrezygnują. Korzystają na tym osoby sprzedające na takich platformach jak DeWu, kupując wyroby w sklepach partnerskich – na przykład na przecenach – i  sprzedając je z zyskiem, co sprawia, że sklepom tradycyjnym ubywa klientów.

Chińskie firmy stają się wyzwaniem nie tylko dla europejskich producentów samochodów. Także branża mody zaczyna dostrzegać wyzwania, które pojawiają się przed nimi na chińskim rynku. Chodzi między innymi o aplikację zakupową o nazwie DeWu, którą niektórzy określają mianem „chińskiego Vinted”. Fenomenowi chińskiej aplikacji zakupowej DeWu i wynikającym z niego problemów europejskich marek przyjrzał się dziennik „Financial Times”.

DeWu: „Chińskie Vinted” problemem dla europejskich marek luksusowych

Pozostało 89% artykułu
Moda
Pierwszy tego typu projekt Zary. Wspólna kolekcja ze znaną węgierską marką
Cykl Partnerski
Miasta w dobie zmiany klimatu
Moda
Król „mody dla milionerów” triumfuje. Znalazł sposób na kryzys
Moda
„Made in Italy” pogrąża się w kryzysie. Włoskie marki odzieżowe w tarapatach
Moda
Symbol Paryża ponownie ożył. Pokaz mody Chanel we wnętrzach Grand Palais
Moda
Branża mody czekała na tę decyzję Giorgio Armaniego. „Daję sobie trzy lata”