Norweski bank centralny kupił nieco ponad 3 procent akcji odzieżowego giganta, marki Boohoo. O transakcji doniosły media powołując się na dokumenty złożone w londyńskiej giełdzie, gdzie notowane jest Boohoo. Norweski odpowiednik polskiego NBP jest teraz piątym pod względem wielkości inwestorem instytucjonalnym w tej firmie.
Norweski bank centralny inwestuje w potentata rynku „fast fashion”
Boohoo to gigant na rynku „szybkiej mody”. Firma istnieje od 15 lat, produkuje i sprzedaje pod własną marką tanie ubrania i dodatki dla młodych ludzi.
Czytaj więcej
Czapki z daszkiem znowu są popularne. To zasługa głośnego serialu „Sukcesja”, którego bohaterowie często je noszą. Ale uwaga – nie każda „bejsbolówka” jest modna.
Niezbyt dobra reputacja Boohoo (o tym poniżej) nie miała wpływu na to, że firma w ostatnich miesiącach zwiększyła swoją wartość prawie dwukrotnie w porównaniu z 2019 rokiem. I choć w lipcu 2020 wartość akcji firmy, z powodu pandemii, spadła prawie o połowę, Boohoo jest dzisiaj żyłą złota dla inwestorów.
Przepisem na sukces okazała się skala produkcji tanich ubrań, adresowanych głównie do przedstawicieli generacji Z, a więc nastolatków i dwudziestolatków. Przyszłość Boohoo rysuje się w różowych barwach – analitycy prognozują stały wzrost sprzedaży w najbliższych miesiącach. W okresie pandemii szybka moda sprzedawana przez internet okazała się hitem atrakcyjnym dla milionów konsumentów na całym świecie.