W Nowym Jorku mieszka prawie osiem i pół miliona ludzi. Stabilna egzystencja wielu z nich stoi pod znakiem zapytania — zwłaszcza tych mieszkających w centralnych dzielnicach Wielkiego Jabłka. W opublikowanym niedawno raporcie z badań oceanograficznych i geologicznych wynika, że Nowy Jork osiągnął już tak dużą masę, że zaczyna się dosłownie zapadać.
Nowy Jork się zapada. Manhattan, Brooklyn i Queens mogą przestać istnieć
Początki Nowego Jorku sięgają pierwszej połowy XVII wieku. W ciągu zaledwie trzech wieków niewielka kolonia stała się centrum światowego biznesu i wielonarodowym tyglem, przyciągającym ludzi z całego świata. Niestety, „miasto, które nigdy nie zasypia” już dawno osiągnęło punkt, w którym jego dynamiczny rozwój zagraża jego istnieniu.
Czytaj więcej
Gdzie najlepiej wybrać się na weekendowy wyjazd i nie wydać fortuny? Na czele zestawienia znalazły się Lizbona i Wilno, ale tuż za nimi jest Kraków. W pierwszej dziesiątce zestawienia najtańszych europejskich miast na weekend jest też Warszawa.
W ciągu najbliższych stu lat wielu budynkom w centralnych dzielnicach Nowego Jorku grozi pogrążenie się pod wodą. W szczególnym niebezpieczeństwie znajdują się zabudowania centralnego Manhattanu, a także Brooklynu i Queens, czyli tych dzielnice, które mają bezpośredni dostęp do oceanu i rzeki Hudson.
Takie są wnioski grupy naukowców z Uniwersytetu w Rhode Island oraz US Geological Survey. Swoje obserwacje badacze zawarli w artykule pod tytułem „The Weight of New York City: Possible Contributions to Subsidence From Anthropogenic Sources”, który pojawił się niedawno na łamach naukowego czasopisma „Earth’s Future”.